W zainscenizowanej, kawiarnianej atmosferze publiczność miała okazję podyskutować z Ewą Graczyk z UG, reżyserami i scenografami spektakli na podstawie opowiadań ze zbioru "Bakakaj" Witolda Gombrowicza i Justyną Kościelną autorką wernisażu "Bakakaj w rysunku" - o pisarzu w roku jego setnych urodzin. - Gombrowicz jest wielkim obrońcą tego, co się rozwija, co jest zielone i pączkujące - powiedziała Ewa Graczyk. I właśnie do realizacji trzech odsłon z "Bakakaj" zaproszono młodych, tegorocznych dyplomantów Akademii Teatralnej w Warszawie i Akademii Sztuk Pięknych z Krakowa. Twórców premiery "Bakakaj" łączy coś więcej niż tylko przynależność do tego samego artystycznego pokolenia i wspólny trud przeniesienia opowiadań na scenę. Zachowali brak jednoznaczności w interpretacji tekstów Gombrowicza, zacieranie granicy pomiędzy aktorami a publicznością, a każdą rolę, choćby epizodyczną uczynili ważną i wyraźną. "Uczta u hrabiny K." nie jest próbą odpowiedzi na pytanie, czy mamy do czynienia z kanibalizmem fizycznym, czy psychicznym. Arystokracja delektuje się, by w końcu łapczywie pożerać zwykłego kalafiora, czy Bolka Kalafiora? Nie jest też to prosta walka tego co wyższe, z tym co niższe, bo na końcu Dróbek zwraca się do widzów z oskarżeniem: - Co się tak na mnie gapicie? Wszyscy jesteśmy draniami! W "Szczurze" narrator długo skrada się, kręci dookoła umieszczonego pośrodku sali podestu, nerwowo czegoś szuka... Czy to opowieść jedynie o fobiach? W tym spektaklu jeszcze bardziej zacierają się role. Chuligan proponuje nagle swemu oprawcy zmianę miejsc i o dziwo ten godzi się bez najmniejszego protestu. Aktor może również stać się elementem scenografii. A zmniejszenie fizycznej odległości oglądających i grających potęguje jeszcze odbiór sztuki. W "Zbrodnii z premedytacją" scenę przedłużono o tramp nie przypadkiem. To ulubione miejsce na monologi wewnętrzne sędziego, gdy usilnie dopatruje się zbrodni. Czyżby szukał współwinnych, wchodząc między publikę? I czy nie jest wymowne, że na końcu przedstawienia schodzi z pomostu i siada w jednym z foteli? A dusza zmarłego ojca, która przygląda się biegowi wydarzeń z narastającym zdziwieniem i konsternacją... Naprawdę można zastraszyć i zmęczyć otoczenie do tego stopnia, by ugnieść i ulepić nową, wygodną dla siebie rzeczywistość? "Bakakaj" scala jeszcze dowcip, ironia, sarkazm, prostota formy scenicznej oraz pogmatwanie w sferze emocjonalnej i intelektualnej. BB