Miało do tego dojść podczas wymiany zdań na temat braku prawidłowego godła państwowego w salach sądowych. Według relacji Miernika, delegacja protestujących, która chciała przekazać petycję, została przyjęta przez prezes w jej gabinecie. Działacz miał zwrócić uwagę na - według niego - niezgodny z przepisami wzór godła. W czasie rozmowy miała paść groźba, że jeśli protestujący nie usuną miasteczka, "sama ich rozjedzie własnym samochodem" - powiedział Miernik. Działacz KPN złożył dziś w tej sprawie wniosek do prokuratury. Biuro prasowe Sądu Najwyższego na razie nie komentuje sprawy. Zygmunt Miernik został skazany na 10 miesięcy więzienia za to, że rzucił tortem w sędzię, która prowadziła rozprawę generała Czesława Kiszczaka. Przed Sądem Najwyższym odbywał się protest w jego obronie.