W środę rano w siedzibie KRS odbędzie się spotkanie szefa Rady, sędziego Dariusza Zawistowskiego z przedstawicielami asesorów oraz Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Na spotkanie został też zaproszony minister sprawiedliwości <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a> oraz przedstawiciel prezydenta Andrzeja Dudy w KRS, Wiesław Johann. W miniony poniedziałek KRS postanowiła zgłosić sprzeciw wobec 265 asesorów, którzy we wrześniu br. odebrali akty mianowania od ministra sprawiedliwości na czas nieokreślony. Ziobro pytany na poniedziałkowej konferencji prasowej o zaproszenie KRS, uznał, że Krajowa Rada Sądownictwa, w związku ze swym sprzeciwem, dopuściła się "rażącego, jawnego złamania prawa". "Nie widzę powodu, by w tej chwili prowadzić rozmowy z organem, który dopuszcza się bezprawia" - oświadczył szef MS. Podkreślił, że - jako minister sprawiedliwości - działa na podstawie prawa. "Nie mogę akceptować bezprawia. Krajowa Rada Sądownictwa dopuściła się bezprawia w stosunku do asesorów sądowych - przeszło 260 ludzi potraktowała tam samo, według wymyślonych przesłanek prawnych" - ocenił. Powiedział, że w sprawie asesorów "skorzystał z obowiązującego w Polsce prawa". "I zgodnie z tym prawem, które zostało uchwalone, wysłałem wnioski do KRS o rzetelne i zgodne z prawem rozpatrzenie sytuacji przeszło 260 asesorów i umożliwienie im orzekania" - zaznaczył Ziobro. "Nadzwyczajna kasta" W jego ocenie "jest problem Krajowej Rady Sądownictwa", będący następstwem prezydenckiego weta do nowelizacji ustawy o KRS. "Od dawna twierdziłem, że Krajowa Rada Sądownictwa w tym składzie jest - można powiedzieć - tym, co kojarzy się jak najgorzej, z zepsuciem w polskim sądownictwie. To jest właśnie to środowisko, które samo organizowało te wielkie zloty, na których część przedstawicieli tego środowiska nazywało siebie 'nadzwyczajną kastą' i biło sobie wzajemnie brawo" - mówił minister sprawiedliwości. Krajowa Rada Sądownictwa uzasadniała swój sprzeciw brakami formalnymi, dotyczącymi m.in. aktualnych zaświadczeń lekarskich i psychologicznych. W ocenie asesorów, przewodniczący KRS powinien był wezwać danego kandydata do uzupełnienia braku, co nie nastąpiło. Asesorom przysługują indywidualne odwołania do Sądu Najwyższego. "Iustitia" obwinia ministerstwo Do decyzji KRS odniosło się w ten weekend stowarzyszenie sędziów "Iustitia", które wyraziło "zaniepokojenie losem 265 asesorów sądowych, którzy wskutek sprzeciwu Krajowej Rady Sądownictwa zostali, chociażby czasowo, pozbawieni możliwości wykonywania zawodu". W ocenie "Iustitii", to jednak nie decyzja KRS doprowadziła do tej "krytycznej sytuacji", lecz "wstrzymywanie przez Ministerstwo Sprawiedliwości od około dwóch lat konkursów na kilkaset stanowisk sędziowskich". Stowarzyszenie zwróciło się też do ministra sprawiedliwości i Krajowej Rady Sądownictwa o "rozpoczęcie - przy udziale przedstawiciela Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i innych zainteresowanych - rozmów zmierzających do znalezienia rozwiązania, które zagwarantuje obywatelom pełnienie urzędu przez osoby przygotowane do tego należycie pod każdym względem, posiadające gwarancje niezawisłości i właściwości niezbędne do wykonywania służby asesora".