Komendant Stołeczny Policji miał trzech zastępców. Byli nimi: insp. Piotr Berent, mł. insp. Andrzej Krajewski oraz podinsp. Piotr Byra. Rzecznik KGP mł. insp. Mariusz Ciarka powiedział PAP, że komendant stołeczny "zwrócił się z wnioskiem o odwołanie swoich zastępców, argumentując to m.in. chęcią doboru na te stanowiska wybranych przez siebie oficerów policji". "Komendant Główny Policji przychylił się do tego wniosku" - dodał Ciarka. Seksafera w policji? Rzecznik poinformował także, że Biuro Spraw Wewnętrznych KGP uzyskało informację, iż jeden z zastępców komendanta stołecznego "mógł dopuścić się czynów o znamionach przestępstwa". Ciarka pokreślił, że informacja, wraz z zebranymi w tej sprawie materiałami została "niezwłocznie" przekazana do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. RMF FM podało, że chodzi o doniesienie jednej z policjantek, która oskarżyła swojego przełożonego o molestowanie seksualne. Według nieoficjalnych informacji PAP, zbliżonych do sprawy, chodzi o oficera nadzorującego pion prewencji. Jak przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński, pod koniec października z BSW KGP do prokuratury wpłynęły materiały dotyczące "złośliwego i uporczywego naruszania w KSP praw pracownika, wynikających ze stosunku pracy". "Na tym etapie postępowania nie mogę udzielić więcej informacji odnośnie treści zawiadomienia" - powiedział prok. Łapczyński. Poinformował, że 7 listopada pokrzywdzona kobieta została przesłuchana przez prokuratora w charakterze świadka i złożyła zeznania. "Prokuratura Okręgowa na tym etapie, w oparciu o dostarczoną dokumentację, wykonała czynności procesowe w niezbędnym zakresie i zgodnie z procedurą obowiązującą w tego typu przypadkach, wystąpiła o wyznaczenie innej prokuratury" - powiedział Łapczyński. Jak wyjaśnił, Prokuratura Okręgowa wystąpiła o to z uwagi na fakt, że jej prokuratorzy "na co dzień współpracują z KSP w toku prowadzonych śledztw".