W czwartek 23 stycznia <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sad-najwyzszy,gsbi,28" title="Sąd Najwyższy" target="_blank">Sąd Najwyższy</a> w składzie trzech izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy wydał uchwałę dotyczącą legalności zasiadania w składach sędziowskich osób wybranych przez nową Krajową Radę Sądownictwa. SN ocenił, że tacy sędziowie nie powinni orzekać. Jak dodano, nienależyta obsada występuje, jeżeli "wadliwość procesu powoływania sędziów prowadzi w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardów niezawisłości i bezstronności" w rozumieniu Konstytucji RP i prawa europejskiego (o szczegółach decyzji SN czytaj <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-decyzja-trzech-izb-sadu-najwyzszego-w-sprawie-nowej-krs,nId,4285311" target="_blank">TUTAJ</a>). Wśród lawiny komentarzy, które pojawiły się po uchwale SN, znalazł się także komentarz zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, sędziego Przemysława Radzika. "Dzisiejsze (czwartkowe - przyp. red.) stanowisko niektórych sędziów trzech izb SN to nic innego jak bezprawna próba zmiany ustroju Rzeczypospolitej" - ocenił na Twitterze. "Nie ma mocy wiążącej, a sędziowie kwestionujący legalność powołania innych sędziów będą ścigani dyscyplinarnie" - zaznaczył".