O jego likwidację poseł zabiegał od września. Argumentował, że docierają do niego skargi mieszkańców, którzy czują się zagrożeni. Policyjne statystyki tego nie potwierdzały. "GW" zarzuca Kołakowskiemu, że rozpętał w mieście kampanię nienawiści. Anonimowe listy przeciwko "obcym" zaczęły zalewać biura prezydenta, rady miejskiej, parlamentarzystów, podlaskie redakcje. Sprawie biernie przygląda się samorząd. Problem przerósł jego możliwości.