Do wypadku z udziałem auta, którym jechał szef MON <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoni Macierewicz" target="_blank">Antoni Macierewicz</a>, doszło 25 stycznia w Lubiczu Dolnym k. Torunia, na drodze krajowej nr 10. W zdarzeniu ucierpiały 3 osoby, szef MON nie odniósł obrażeń. Zaraz po zdarzeniu pojechał innym samochodem do Warszawy. Śledztwo w sprawie "nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez kierującego pojazdem wojskowym marki BMW X5 żołnierza z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Warszawie i spowodowania przez niego wypadku, w wyniku którego inna osoba odniosła obrażenia" wszczęto pod koniec lutego tego roku. W połowie października prokuratura potwierdziła, że kierowcy zostaną w tej sprawie przedstawione zarzuty, ale nie ujawniła ich treści. Nieoficjalnie, ma to być zarzut spowodowania wypadku; za taki czyn grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. 12 października kierowca został wezwany do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, ale jak tłumaczył wówczas PAP z-ca Prokuratora Okręgowego do Spraw Wojskowych w Poznaniu prok. mjr Rafał Fiertek, mężczyzna nie stawił się, a jego nieobecność była usprawiedliwiona. Kolejny termin wezwania kierowcy wyznaczono na przyszły wtorek.