- To już jest prawie pewne, mówię to oficjalnie, powiedziałem to wczoraj premierowi. Dłużej szans nie widzę - mówił Lepper w <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radiu</a> TOK FM. - Wybory będą wiosną. Ten budżet, w tym kształcie, (...) przyjęty przez nas nie będzie - dodał Lepper. Kuchciński, komentując wypowiedź Leppera powiedział, że partie koalicyjne znają się na tyle dobrze, że potrafią "rozpoznać, gdzie są poważne wypowiedzi, a gdzie przygotowania do dyskusji nad budżetem". - W tej chwili prowadzimy normalną dyskusję, czasami niepotrzebnie poprzez media, nad przymiarkami do projektu budżetu państwa - dodał. Premier Jarosław Kaczyński, który obecnie przebywa z roboczą wizytą w USA, pytany o napiętą sytuację w koalicji rządowej, powiedział z kolei, że "są dwie rzeczywistości - medialna, burzliwa, budząca wiele zdenerwowania, i ta realna, która jest nieporównanie spokojniejsza". Lider Samoobrony po raz kolejny powtórzył, że w walce o budżet najważniejsze są dla niego podwyżki dla służby zdrowia i środki na jej prawidłowe funkcjonowanie, podwyżki dla nauczycieli, waloryzacja emerytur i rent; istotne są też sprawy rolnictwa - środki na paliwo rolnicze, ubezpieczenia obowiązkowe oraz kwestie retencji wodnej. Warunki wobec budżetu wysuwa także drugi z koalicjantów - LPR. Wicepremier i lider Ligi Roman Giertych powiedział we wtorek, że jeśli w przyszłorocznym budżecie nie znajdą się dodatkowe pieniądze na 7-proc. podwyżki dla nauczycieli, to LPR wystąpi z koalicji. Według szefa resortu edukacji, chodzi o kwotę ok. 1 miliarda 660 mln zł. Premier J. Kaczyński zapowiedział, że rząd będzie "starał się załatwić" sprawę podwyżek dla nauczycieli. - To jest sprawa ważna, żałuję, że Roman Giertych to w ten sposób stawia. To sprawa ważna nie tyle dla Giertycha, co dla polskiej oświaty, nauczycieli i będziemy się starali ją załatwić - mówił. Zdaniem Leppera, na zmianę budżetu nie wpłynie nawet powrót do rządu Zyty Gilowskiej na stanowisko wicepremiera i ministra finansów. Jak podkreślił, w budżecie nie będzie środków, "które były obiecane, które były przyjęte przed podpisaniem umowy koalicyjnej - środków odpowiednich na służbę zdrowia, na podwyżki dla pielęgniarek, służb mundurowych, nauczycieli". Wicepremier przyznał, że w zbliżających <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a> może powstać inny blok niż zapowiadany: PiS-Samoobrona-LPR. - Bloki mogą tworzyć inne partie - PO może stworzyć blok, my, LPR, PSL. Są już ciche rozmowy - ujawnił.