W czwartek odbyło się trzecie posiedzenie komisji powołanej przez prezesa WUG do zbadania przyczyn i okoliczności wypadku. 6 października na poziomie 665 m kopalni Mysłowice-Wesoła doszło do zapalenia metanu oraz do wybuchu tego gazu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 pracowników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło pierwotnie do szpitali. Katastrofa spowodowała 5 śmiertelnych ofiar. Czterej ciężko poparzeni górnicy w wieku 26, 28, 29 i 32 lat zmarli w kolejnych dniach w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Kolejną ofiarą stał się 42-letni kombajnista, którego ratownicy odnaleźli w 12. dobie prowadzonych w trudnych warunkach poszukiwań. Stężenie metanu wzrosło nagle Jak przekazała rzeczniczka Urzędu Jolanta Talarczyk, eksperci dokładnie przeanalizowali już zapisy czujników rejestrujących co dwie minuty stan kopalnianej atmosfery - bezpośrednio przed katastrofą. Na pięćdziesiąt minut przed nią stężenia gazów były stabilne i utrzymywały się w bezpiecznych wartościach. - Urządzenia nie wskazywały żadnych zagrożeń - zaznaczyła Talarczyk. Potem jednak stężenie metanu wzrosło nagle powyżej niebezpiecznej wartości 4,5 proc. - Nastąpiło gwałtowne wyrzucenie, wypchnięcie dosyć dużej ilości metanu, co zarejestrowały urządzenia - wskazała przedstawicielka WUG. Eksperci na razie nie wiedzą, co zainicjowało bezpośrednio potem zapłon gazu. Po jego wypaleniu dalszego wypływu już nie było. Po październikowej katastrofie w Mysłowicach-Wesołej prezes WUG powołał 19-osobową komisję dla zbadania przyczyn i okoliczności tego wypadku. Specjaliści już w tydzień po katastrofie sformułowali pięć kwestii, których wyjaśnienie wymaga specjalistycznych ekspertyz. W czwartek przeanalizowali ich wykonanie. Wstępne analizy w ramach ekspertyzy dotyczącej m.in. zagadnień związanych ze stanem kopalnianej atmosfery wykazały, że w rejonie ściany dochodziło do przekroczeń dopuszczalnych stężeń metanu i tlenku węgla. Eksperci stwierdzili m.in., że zagrożenie to miało tendencję wzrostową w tygodniu poprzedzającym katastrofę. Ekspertyza dotycząca czasu i warunków wejścia Analizy w tym obszarze prac ekspertów dotyczą też sytuacji po zakończeniu akcji ratowniczej. Rejon wypadku został wówczas otamowany. Skład atmosfery jest tam na bieżąco monitorowany i analizowany - z wykorzystaniem chromatografu. Prowadzone są też dalsze analizy dotyczące adekwatności decyzji podejmowanych przez kierownictwo kopalni do występującego w rejonie ściany zagrożenia metanowego i pożarowego. Zamknięta już ekspertyza dotycząca stanu zagrożenia tąpaniami wykazała m.in., że zjawiska sejsmiczne nie miały bezpośredniego wpływu na październikową katastrofę. Potwierdzono też, że rozpoczęta 17 listopada praca ściany znajdującej się w sąsiedztwie miejsca katastrofy, przy zachowaniu odpowiednich rygorów nie powinna wpływać na szczelność otamowanego rejonu. Ekspertyza dotycząca czasu i warunków wejścia do wyrobiska otamowanego po zakończeniu akcji ratowniczej wykazała, że przeprowadzenie wizji na miejscu wypadku może stać się możliwe później niż dotąd przewidywano (wstępnie zakładano termin maj - czerwiec 2015 r.). Po początkowym etapie wychładzania pola pożarowego w drugiej połowie listopada nastąpiło bowiem zahamowanie tego zjawiska. Ekspertyza mająca ustalić, czy w czasie katastrofy doszło również do wybuchu pyłu węglowego, będzie możliwa dopiero po otwarciu otamowanego rejonu. Kontrola działania drużyny ratowniczej z Mysłowic-Wesołej - będąca elementem analizy przebiegu i oceny akcji ratowniczej po wypadku - nie wykazała nieprawidłowości. W ramach prac komisji WUG przesłuchano dotąd 60 osób. Na podstawie tych informacji m.in. udało się ustalić dokładne miejsca, w których bezpośrednio przed zdarzeniem znajdowało się 17 pracowników, a także rodzaj prac, które wówczas wykonywali. Nadal trwają jeszcze podobne ustalenia dotyczące kolejnych 20 osób, które tam przebywały. W kolejnych etapach prac komisji m.in. dane z urządzeń pomiarowych obejmujące dzień katastrofy będą szczegółowo porównywane z danymi z wcześniejszego monitoringu zagrożeń: metanowego, pożarowego i tąpaniowego. Niezależnie od komisji WUG, która wyjaśnia przyczyny i okoliczności katastrofy w Mysłowicach-Wesołej, śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach.