Jak informuje policja, złodzieje zabrali laptopa, sprzęt fotograficzny i pamiątki rodzinne. Włamywacze weszli przez balkon. Policja zbiera jeszcze dowody na miejscu przestępstwa. Nieoficjalnie wiadomo, że z mieszkania posła nie zginęły dokumenty. Być może włamywacze nie wiedzieli, do czyjego lokalu wtargnęli - sądzi policja. Włamywacze weszli do mieszkania przez drzwi balkonowe. Obecnie policja zabezpiecza ślady włamania. Rozmawia też z sąsiadami polityka, którzy mogą być ewentualnymi świadkami zdarzenia. Sam poszkodowany powiedział, że nie łączy napadu z kampanią wyborczą ani w ogóle z polityką, tylko z bandytyzmem. Zdaniem Rokity, było to "złodziejskie włamanie z kompletnym zdemolowaniem całego mieszkania". - Jestem dość przybity - dodał.