W środę Senat zajął się znowelizowaną w październiku ustawą o urzędzie Ministra Obrony Narodowej oraz o powszechnym obowiązku obrony RP, zakładającą zwiększenie roli szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, któremu mają podlegać dowódcy generalny i operacyjny rodzajów sił zbrojnych oraz szef Inspektoratu Wsparcia. "Obecny system dowodzenia jest zły" Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz, przedstawiając założenia nowelizacji, ocenił, że obecny system dowodzenia jest "mało czytelny, niespójny z systemem NATO-owskim i jest po prostu zły". Mówił, że dziś "nominalnie najwyższy rangą oficer, jakim jest Szef Sztabu Generalnego, choć reprezentuje polską armię, polskie wojsko na forach międzynarodowych, choćby w strukturach komitetu wojskowego NATO, czyli najwyższego ciała doradczego, składającego się z dowódców wszystkich armii Sojuszu, jest ciałem, które ma charakter tylko pomocniczy, doradczy dla szefa MON". "I to trzeba zmienić, przywrócić normalność: że jest Szef Sztabu Generalnego, któremu podlegają poszczególne rodzaje sił zbrojnych. To jest rzecz, która absolutnie musi być zrealizowana, by wszystko było przejrzyste i czytelne, także w naszych kontaktach z sojusznikami" - oświadczył wiceszef MON. Dodał, że znowelizowana ustawa zakłada, że Wojska Obrony Terytorialnej będą podlegały szefowi MON do czasu "pełnego uformowania, zdobycia pełnych zdolności bojowych i operacyjnych. "Tak to się dzieje w wielu armiach świata, zwłaszcza w sytuacjach, gdy są tworzone nowe organizmy" - przekonywał Skurkiewicz. "Polska armia staje się zakładnikiem wojenki na górze" Senator PO Mieczysław Augustyn pytał, czy zmiany dotycząca systemu dowodzenia, nie są "elementem rozgrywki, wojenki na górze, których zakładnikiem staje się polska armia". Przypomniał, że wcześniej kierownictwo MON przekonywało, że to obowiązujący obecnie system jest optymalny. Skurkiewicz odparł, że poprzednia zmiana przepisów nastąpiła za czasów PO. Mówił, że "kiedy jest się w MON, ponosi się też odpowiedzialność za błędy i wypaczenia poprzedników". Przekonywał, że PiS już wcześniej "jednoznacznie wskazywał na to, że będzie trzeba dokonać głębokiej refleksji". Odpowiadając na pytania innych senatorów dotyczące zmian kadrowych w wojsku, Skurkiewicz podkreślił, że "nieprawdą jest, iż jest jakaś rewolucja - jeśli chodzi o kadry w polskim wojsku". Co zakłada nowelizacja? Według nowelizacji, dowódca WOT ma - jak obecnie - podlegać bezpośrednio ministrowi obrony do czasu osiągnięcia przez WOT pełnej gotowości do działania. Wtedy to szef MON ma zdecydować o przekazaniu tej formacji pod dowództwo szefowi Sztabu. Według dotychczasowych zapowiedzi resortu obrony, miałoby to nastąpić 1 stycznia 2025 r. Zmiany w reformie dowodzenia zakładają zwiększenie roli szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, któremu mają podlegać dowódcy generalny i operacyjny rodzajów sił zbrojnych oraz szef Inspektoratu Wsparcia. Zgodnie z nowelą, szef Sztabu Generalnego w czasie wojny będzie organem dowodzącym Siłami Zbrojnymi RP do czasu mianowania naczelnego dowódcy i przejęcia przez niego dowodzenia. Do obowiązków szefa SGWP należy także m.in. planowanie strategicznego użycia sił zbrojnych, przygotowanie i wyszkolenie sił zbrojnych na potrzeby obrony państwa oraz udziału w działaniach poza granicami kraju, jak również doradzanie kierownictwu MON. Jak podkreślono, nowe prawo ma dostosować struktury dowodzenia Sił Zbrojnych RP do modelu obowiązującego w NATO, a reforma systemu kierowania i dowodzenia ma wyeliminować "kompetencyjny chaos", wprowadzić jednoosobową odpowiedzialność za dowodzenie i usprawnić wojskowa logistykę. W dalszej perspektywie kierownictwo MON zapowiada przywrócenie odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych, które zlikwidowała reforma z 2014 r. Wiktoria Nicałek