"Postanowiliśmy zakończyć współpracę. Projekt będzie realizowany z tą załogą, która została. Projekt żeglarski będzie kontynuowany" - powiedział Świrski. "Doszło do utraty zaufania do fundacji Navigare i pana Kusznierewicza" - dodał. "7 maja 2018 r. otrzymaliśmy od Fundacji Navigare informację, że 8 maja zarząd Navigare zamierza złożyć wniosek do sądu o ogłoszenie upadłości. Niestety w ostatnich tygodniach otrzymaliśmy szereg niepokojących sygnałów o niewywiązywaniu się przez Navigare z dotychczasowych ustaleń i deklaracji" - głosi wcześniejszy komunikat PFN. "Jednocześnie 9 kwietnia trafiło do nas pismo o postępowaniu komorniczym prowadzonym wobec Mateusza Kusznierewicza. Pod koniec kwietnia dotarły do nas także informacje z których wynika, że przynajmniej część załogi jachtu nie otrzymuje zwrotu kosztów ani wynagrodzeń oraz że Navigare nie uregulowała wszystkich faktur za rebranding i osprzęt jachtu. Jednocześnie z otrzymanych dokumentów wiemy, że do przedsiębiorstw Prezesa Zarządu Navigare Piotra Obidzińskiego oraz powiązanych z Mateuszem Kusznierewiczem, opłacone zostały faktury w wysokości ponad 185 tysięcy złotych w tym "z tytułu projektu na wodzie" - co trudno jest obecnie zrozumieć skoro projekt jest w fazie przygotowawczej" - czytamy dalej w komunikacie. W ramach projektu "Polska100" Kusznierewicz miał popłynąć w rejs dookoła świata. Umowę jednak nagle zerwano. Według Fundacji Navigare umowa wygasła, "ponieważ PFN nie wywiązała się z zobowiązania zakupu jachtu". Dodatkowo, PFN miała nie zapłacić za dotychczasowe prace remontowe jachtu, co miało "doprowadzić Fundację Navigare do upadku". Trzyletni rejs jachtu miał kosztować 3 mln zł rocznie, kwota ta nie uwzględnia ceny samego jachtu, której nie ujawniono. Po publikacji informacji o kosztach rejsu, w sieci pojawiło się wiele nieprzychylnych komentarzy na temat projektu.