Przypomnijmy, że dziś podczas unijnego szczytu ma dojść do wybory przewodniczącego Rady Europejskiej. Kandydatem polskiego rządu jest Jacek Saryusz-Wolski. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że ponownie wybrany zostanie krytykowany przez gabinet Beaty Szydło Donald Tusk. Szef resortu spraw zagranicznych Witold Waszczykowski oświadczył dziś w TVN24, że polska strona będzie chciała opóźnić wybór szefa Rady Europejskiej. "Będziemy robić wszystko, żeby do głosowania dziś nie doszło" - powiedział. "Przekazaliśmy sygnał Niemcom, że nie ma konieczności wybierania dziś szefa RE" - dodał. "Jeśli są zastrzeżenia, jeśli są różni kandydaci, bo być może ktoś Donalda Tuska zgłosi, to odłóżmy sprawę. Jego kadencja kończy się z końcem maja, jest więc ponad 2,5 miesiąca na to, żeby się zastanowić, dopracować procedurę" - powiedział minister. Waszczykowski przekonywał również, że proponowany przez rząd PiS Saryusz-Wolski jest "kandydatem bardziej merytorycznym" od Donalda Tuska, który "nie zaistniał podczas Brexitu". "Nie proponujemy radykalnej zmiany, tylko zamianę gorszego nazwiska lepszym" - stwierdził. "Będziemy informować naszych partnerów, że cały szczyt jest zagrożony, jeśli będą forsować na siłę głosowanie dzisiaj" - zaznaczył Waszczykowski.