Przy ambasadzie wciąż jest wielu policjantów, którzy pilnują porządku, mimo że zakończyła się manifestacja, którą zorganizowano w związku z incydentem na Morzu Czarnym, gdzie ukraińskie okręty wojenne zostały ostrzelane i przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Jak powiedział PAP asp. Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji podjęto odpowiednie kroki, by zapewnić należytą ochronę ambasady Federacji Rosyjskiej. Nie podał jednak, jak duże siły zaangażowane są w ochronę placówki dyplomatycznej. Rzecznik KSP Sylwester Marczak przekazał, że nie jest możliwe podanie konkretnej liczby funkcjonariuszy pilnujących ambasady, gdyż uderza to w "taktykę działania" policji. Pod hasłem "Zatrzymać wojnę" odbyła się w poniedziałek manifestacja przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie, zorganizowana przez Euromaidan. Uczestniczyło w niej ponad 100 osób. Po jej oficjalnym zakończeniu w kierunku ogrodzenia ambasady poleciały torebki z kolorową substancją. Odpalono też race w kolorach flagi Ukrainy - niebieskim i żółtym. W tym samym czasie kilka osób uczestniczących w demonstracjach organizowanych przez Obywateli RP zaczęło wznosić okrzyki: "Sowiecki klon won za Don". Próbowało też podejść do ogrodzenia ambasady z transparentem z identycznym napisem. Policja wylegitymowała kilka osób. "Rosja - łapy precz od Ukrainy" "Przyszliśmy tutaj, żeby zaapelować do Polski, do całego świata o to, żeby wzmocnić sankcje przeciwko Rosji, bo na dzień dzisiejszy jest to jedyny argument, na który Rosja Putina może w jakikolwiek sposób zareagować" - mówiła w rozmowie z PAP przewodnicząca inicjatywy społecznej Euromaidan-Warszawa Natalia Panczenko. Panczenko dodała, że organizacje pozarządowe z całego świata, w tym Euromaidan-Warszawa, napisały list do przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa ONZ, w którym zwróciły się m.in. o uwolnienie marynarzy. Panczenko podkreśliła również, że tym razem Rosja zaatakowała Ukrainę otwarcie, bez użycia "zielonych ludzików". Uczestnicy manifestacji przynieśli przed ambasadę kilkanaście papierowych statków symbolizujących zaatakowane okręty ukraińskie i plakaty z napisami "Uwolnić ukraińskich marynarzy", "Rosja - łapy precz od Ukrainy", "Stop rosyjskiej agresji". Widać było flagi Ukrainy, Polski i Unii Europejskiej. Manifestacja także w Krakowie Kilkadziesiąt osób zgromadziło się w poniedziałkowy wieczór również przed Konsulatem Generalnym Rosji w Krakowie, żeby manifestować swój sprzeciw wobec aktu agresji ze strony tego kraju, do którego doszło w niedzielę w Cieśninie Kerczeńskiej. Ludzie, którzy zebrali się przed budynkiem, trzymali w rękach transparenty oraz flagę Ukrainy. Większość manifestantów to byli ludzie młodzi. Wznoszono okrzyki oraz śpiewano pieśni po ukraińsku. Organizatorzy wydarzenia nawoływali obywateli Ukrainy do nieulegania aktom agresji ze strony Rosji. Przed konsulatem ustawiano także symboliczne, papierowe statki. Manifestacja pod hasłem "Zatrzymajmy wojnę" w Krakowie została zorganizowana przez UA in Krakow - główny portal dla Ukraińców w tym mieście. Akcja przebiegła pokojowo, a zabezpieczała ją policja. Ukraina uznała działania Rosjan za akt agresji W niedzielę trzy ukraińskie niewielkie okręty wojenne - dwa kutry i holownik - które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim - zostały ostrzelane, a następnie przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Rosja oskarżyła ukraińskie jednostki o wpłynięcie na jej wody terytorialne. Ukraina uznała działania Rosjan za akt agresji. Rosja potwierdziła w poniedziałek, że zatrzymała 24 marynarzy, członków załogi ukraińskich okrętów, i zapewniła, że są oni w Kerczu. Według mediów we wtorek rosyjski sąd zadecyduje o tzw. środku zapobiegawczym, którym może być m.in. areszt wobec zatrzymanych. Zgodnie z umowami z 2003 r. Ukraina i Rosja uznają Morze Azowskie i Cieśninę Kerczeńską za swoje terytorium wewnętrzne, jednak państwa te nigdy nie dokonały delimitacji granicy na tych akwenach. Po zaanektowaniu przez Rosję Krymu w 2014 r. Moskwa przejęła kontrolę nad Cieśniną Kerczeńską, a następnie zbudowała most łączący półwysep z rosyjskim terytorium. W Radzie Najwyższej (parlamencie) Ukrainy rozpoczęło się w poniedziałek zwołane w trybie nadzwyczajnym posiedzenie, na którym deputowani mają rozpatrzyć dekret prezydenta Petra Poroszenki w sprawie wprowadzenia stanu wojennego.