Na początku uroczystości, która miała charakter świecki, odegrano na trąbce "What a Wonderful World" Louisa Armstronga - ulubiony utwór profesora. Trumnę, wystawioną na katafalku przed domem pogrzebowym, przykryto biało-czerwoną flagą. Wartę honorową pełnili przy niej żołnierze, pracownicy służby zdrowia, młodzież oraz pacjenci prof. Religi. Niektórzy z nich przykleili do ubrań naklejki w kształcie serc z napisem: "Mam drugie serce". Przed złożeniem trumny do grobu zabrzmiał hymn narodowy i sygnał żałobny. - Prof. Religa był lekarzem ludzkich serc i człowiekiem o wielkim sercu, oddaję mu hołd - powiedział prezydent Lech Kaczyński. Przypomniał także życiorys zawodowy i polityczny zmarłego. Zaznaczył, że dokonał on przełomu w polskiej kardiochirurgii. - Miał olbrzymie sukcesy naukowe, które owocują dziś i będą owocowały w przyszłości, ale największym sukcesem są ci ludzie, którzy by nie żyli, a są wśród nas - podkreślił L. Kaczyński. Dodał, że profesor uratował tysiące istnień ludzkich. Jak mówił, profesor "odszedł zbyt wcześnie". Prezydent przypomniał, że prof. Religa stał się także najbardziej znanym z polityków w kraju. W ocenie prezydenta Kaczyńskiego, odniósł sukces jako minister, a także przygotował reformę służby zdrowia. - Profesor przyniósł do polskiej polityki bardzo wiele z tego, czego zdołał dokonać w swoim życiu jako lekarz, kardiochirurg, jako organizator i twórca całej polskiej szkoły kardiochirurgicznej, jako człowiek, który miał wielkie sukcesy wykraczające poza granice Polski. Myślę, że przyniósł to wszystko z gorącym własnym sercem i z ideą, aby tym sprawom najważniejszym, które stworzyły jego nazwisko - jego wielkością - służyć w dalszym ciągu, czy to w Senacie, czy w Sejmie - powiedział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Z kolei szef PiS Jarosław Kaczyński mówił, że odszedł wielki lekarz, wybitny polityk, człowiek niezwykłej odwagi, kulturalny, sympatyczny przedstawiciel polskiej inteligencji. - Żegnam go w imieniu partii, na czele której stoję - w imieniu Prawa i Sprawiedliwości - dodał. W ceremonii uczestniczyli także premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donald Tusk" target="_blank">Donald Tusk</a> oraz minister zdrowia Ewa Kopacz. - Niedawno zagrał ci Armstrong, może kiedyś zanuci ci Presley. Chciałeś mieć pogrzeb skromny i masz. Najskromniejszy, jaki można było zrobić. Gdybyś nam tylko pozwolił, zrobilibyśmy ci znacznie bogatszy. Dzwonili już do mnie dyrektor zespołu "Śląsk" z Koszęcina, dzwonił Marek Torzewski. Ktoś nawet oferował sztuczne ognie. Mówię mu: nie ma takiej tradycji, a głos na to "tak, ale dla Religi..." - mówił dyrektor generalny Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii z Zabrza, Jan Sarna. - Wielu nas tu dziś, ale niedługo będzie cicho. Zajrzę tu do ciebie od czasu do czasu. Opowiem ci, co ze sztucznym sercem, jak gra Górnik. Jak biorą ryby ci nie opowiem - bo wiesz, że się na tym nie znam - powiedział Sarna. W ocenie wychowanka prof. Religi i jego następcy w zabrzańskim ośrodku chorób serca, prof. Mariana Zembali, wielu ludzi będzie świadkami i głosicielami jego misji. - Zostawiłeś misję dla nas lekarzy, że chory człowiek - ten najtrudniejszy - jest największym świadectwem naszej wiedzy - podkreślił prof. Zembala.