Straż graniczna zaprzecza tym doniesieniom, informując, że codziennie przez 14 godzin w ośrodku przebywa pielęgniarka, a pięć dni w tygodniu do dyspozycji uchodźców jest lekarz. Strażnicy zapewniają, że mężczyzna, który potrzebował pomocy został zbadany, a lekarz skierował go do specjalisty. Uchodźcy mówią, że z chorym rozmawiał jedynie strażnik, a nie lekarz. Jeden z mieszkańców ośrodka, który w imieniu mężczyzny prosił o wezwanie karetki, miał usłyszeć odpowiedź odmowną. W białostockim ośrodku przebywa ok. 50 cudzoziemców.