Jarosław Kaczyński w piątek wieczorem udzielił w Telewizji Republika szeroko komentowanego wywiadu. Dziennikarz Polsat News z operatorem przyjechał pod siedzibę stacji, by nagrać krótką wypowiedź polityka, kiedy ten będzie wchodził do budynku lub z niego wychodził. Piotr Witwicki tłumaczył, że również inni dziennikarze udają się pod redakcje telewizyjne czy radiowe, szczególnie w weekendy, gdy nie pracuje Sejm. - Ekipa Polsat stanęła samochodem przed wejściem do budynku, blokowała je i nie chciała się przesunąć. Jej wpuszczenie to błąd ochroniarza - tłumaczy Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Telewizji Republika. Dziennikarz Polsat News w sobotę przed południem poinformował na Facebooku, że na teren budynku wjechał samochodem wraz z operatorem za zgodą ochrony. Zaraz potem z siedziby wyszli przedstawiciele TV Republika i poinformowali, że muszą opuścić teren. Następnie TV Republika wezwała policję, którą poinformowała, że nie wiadomo, kim są osoby przebywające na terenie stacji, a ich obecność stwarza niebezpieczeństwo. W tym czasie, na miejsce przyjechał już Jarosław Kaczyński i nie odpowiedział na pytania zadawane przez dziennikarza. Przebieg zajścia potwierdził Tomasz Terlikowski, ale utrzymywał, że samochód Polsat News blokował wejście do budynku. - Policja została wezwana, ponieważ nie było żadnej innej możliwości odsunięcia obu panów od wejścia, była bardzo mała wola współpracy z ich strony - powiedział szef TV Republiki. Po opisanym przez Piotra Witwickiego zajściu, telewizję Republika skrytykowało na Twitterze kilku innych dziennikarzy, m.in. Konrad Piasecki z RMF FM, Jacek Gratkiewicz z Radia ZET oraz Krzysztof Skórzyński z "Faktów" TVN.