Trzaskowski odwiedził sandomierską dzielnicę Koćmierzów, gdzie strażacy na wypadek pojawienia się wysokiej fali na rzece zabezpieczają wał wiślany workami z piaskiem. - Zła pogoda przesuwa się nad Małopolskę i Śląsk, ale wiatry będą tak silne, że deszcze mogą wrócić również tutaj. Jeżeli będziemy mieli problemy w Małopolsce i na Śląsku, to ta woda się tutaj też prędzej czy później pojawi - mówił minister - Nic nie wskazuje, aby woda miała tu osiągnąć poziom, który mógłby doprowadzić do zagrożenia - dodał. "Rząd wyciągnął lekcję po powodzi z 2010 roku" Działania prewencyjne, monitorowanie najsłabszych miejsc na wałach rzecznych i lepsza koordynacja służb to - zdaniem Trzaskowskiego - lekcja, jaką rząd wyciągnął po powodzi z 2010 r. - Byłem wcześniej na Podkarpaciu. Jasło i Mielec zabezpieczono zupełnie na nowo. Zakupiono sprzęt, są modele komputerowe, które w momencie podnoszenia się wody pokazują, gdzie mogą być zalani ludzie, i jak przeprowadzić akcję. Są one inaczej koordynowane. Na żywioł nie ma rady, nigdy nie możemy powiedzieć, że nie będziemy mieli problemów, natomiast jesteśmy znacznie lepiej przygotowani. A tego typu momenty traktujemy też jako ćwiczenia - mówił minister. Pytany przez dziennikarzy, czy jego przyjazd nie jest elementem kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, powiedział, że "przyjechał wykonać robotę". - Mieliśmy niepokojące sygnały od czterech dni, wszyscy działają w warunkach kryzysowych. Staramy się zidentyfikować miejsca, które były trudne podczas ostatniej powodzi - dodał Trzaskowski. Minister przypomniał, że po 2010 r. poprawiono ok. tysiąca km wałów, a w okolicy Sandomierza - 11 km. Zostały inaczej skonstruowane - zabezpieczono je m.in. siatką, uniemożliwiającą zniszczenie umocnień przez bobry. Rozpoczęto też prace nad strategicznym planem, który ma zabezpieczyć całą dolinę górnej Wisły. Minister podkreślił, że trwają negocjacje z Komisją Europejską w sprawie sposobu wydawania pieniędzy na ochronę środowiska, tak, aby można było pogłębiać koryta rzek i karczować rośliny w międzywałach - co pomaga zapobiegać powodziom. - To nie jest proste, bo komisja w sposób nadrzędny traktuje kwestie ochrony środowiska, a my w takich momentach, jak ten, mamy inny priorytet - mówił Trzaskowski. Z Sandomierza minister udał się do Krakowa, gdzie o ewentualnym zagrożeniu powodzią będzie rozmawiał z wojewodą małopolskim. Strażacy monitorują wały Świętokrzyscy strażacy zabezpieczają dodatkowymi workami z piaskiem i monitorują wały rzeczne, oprócz Sandomierza - także w Tarłowie i Dwikozach. Wspiera ich ok. 80 strażaków z Małopolski i Mazowsza. W 2010 r. wyniku majowej i czerwcowej powodzi w woj. świętokrzyskim zostało podtopionych i zalanych 3,5 tys. budynków mieszkalnych, ponad 12 tys. gospodarstw oraz ponad 59 tys. hektarów pól. Straty oszacowano na prawie miliard złotych. W samym Sandomierzu zostało zalanych 11 km kw powierzchni, 820 domów, gospodarstwa rolne w granicach miasta, dwie szkoły, boiska, place zabaw, świetlica, kościół i kilka zakładów pracy. Udało się ochronić przed wodą hutę szkła - największego pracodawcę w mieście - i okalające zakład osiedle Baczyńskiego. Sprawdź aktualną prognozę pogody