"To oni rozłożyli BOR, pan Błaszczak, z panem Zielińskim, bo w ciągu kilku miesięcy mamy premier w szpitalu, mamy prezydenta w rowie. Jak to można porównywać z różnymi kolizjami czy stłuczkami? Nigdy, mówię o sytuacjach drogowych, prezydenci i premierzy nie lądowali w rowach ani w szpitalach" - powiedział Siemoniak w TVN24. Według niego wszystkie konferencje, które zorganizowano po wypadku premier Beaty Szydło, pokazują, że w Biurze Ochrony Rządu panuje chaos. "Dlaczego od piątku nie występuje szef BOR? Dlaczego nie wiemy kto to jest - kierujący tą służbą (...), nie jest w stanie pięciu zdań powiedzieć ma konferencji prasowej?" - pytał były szef MON. Zdaniem Siemoniaka działania szefa MSWiA to "tak naprawdę jest jedna wielka kompromitacja ministra Błaszczaka i drżeć powinni obywatele, że bezpieczeństwo wewnętrzne Polski jest w rękach kogoś takiego, bo on swojej własnej szefowej nie jest w stanie upilnować, by była bezpieczna". Polityka PO poproszono też o ocenę wtorkowej wypowiedzi szefa MSWiA. Błaszczak w "Sygnałach dnia" w Radiowej Jedynce, mówiąc o obrońcy 21-letniego Sebastiana K. mec. Wojciechu Pocieju, podkreślił: "Ja rozumiem, że pan Pociej włącza się w akcję dotyczącą tego, żeby podważyć pierwsze ustalenia świadczące o tym, kto spowodował ten wypadek. Bierze za to pieniądze, a więc ma tytuł do tego, żeby takie działania robić". "To jest kuriozalna wypowiedź. Nie rozumie tego, że adwokaci bronią tych, którzy są oskarżani. Gdybym ja był na miejscu pani premier Beaty Szydło, jak tylko bym oprzytomniał po tym wypadku, to bym natychmiast wyrzucił ministrów Błaszczaka i Zielińskiego" - komentował polityk PO. "Ona nie jest w stanie tego zrobić, bo oni są ważniejsi od niej" - dodał. Według Siemoniaka sytuacja związana z wypadkiem premier pokazuje, że "w państwie PiS nikt nie ponosi odpowiedzialności". Sprawa salutowania Misiewiczowi Siemoniaka - jako byłego szefa MON - zapytano też o kolejne doniesienia medialne ws. salutowania przez polskich żołnierzy rzecznikowi MON Bartłomiejowi Misiewiczowi. "To pokazuje, jak mocną pozycję ma pan Misiewicz i tę pozycję zapewnił mu pan Macierewicz i to co się dzieje, te kolejne filmy - to jest aż nie do zaakceptowania, że coś takiego może się dziać. Ja nie rozumiem, czemu prezes PiS Jarosław Kaczyński na to pozwala" - powiedział polityk PO. Pytany, dlaczego - jego zdaniem - pozwala na to prezydent Andrzej Duda, Siemoniak powiedział, że tego też nie rozumie. "Ale przyjmuję to, że zwierzchnik sił zbrojnych abdykował z tej roli i nie jest w stanie Antoniemu Macierewiczowi na nic zwrócić uwagę. Natomiast Jarosław Kaczyński ponosi za to odpowiedzialność (...). Ja widzę w tym jakąś zemstę na wojsku, bo nijak nie da się wytłumaczyć tego, co się dzieje" - mówił poseł PO. Dodał, że dla niego "przykry jest ten widok upokorzonych żołnierzy". "To jest absolutny skandal i kompromitacja. Nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie tego inaczej niż tym, że prezesowi to odpowiada, że armia jest upokarzana. Być może prezes zamiast rodeo ogląda sobie Misiewicza" - powiedział.