Tarcza 4.0 to w teorii kolejny pakiet pomocowy dla przedsiębiorców w związku z epidemią koronawirusa. Prawo, które zostało już opublikowane w Dzienniku Ustaw, otrzymało tytuł "Ustawa o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 oraz o uproszczonym postępowaniu o zatwierdzenie układu w związku z wystąpieniem COVID-19". Jednak w zapisach ustawy znalazły się artykuły niezwiązane z koronawirusem. Wśród nich art. 38 zmieniający kodeks karny. Szczególną uwagę przykuwa przewidziana w tarczy 4.0 zmiana art. 37 kodeksu karnego. Do tej pory artykuł ten brzmiał następująco: "Jeżeli ustawa przewiduje zagrożenie karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 8 lat, można zamiast tej kary orzec grzywnę albo karę ograniczenia wolności (...)". Chodzi m.in. o takie przestępstwa jak fałszerstwa, sprzedaż narkotyków, ale także - znieważenie prezydenta, nieumyślny błąd medyczny czy pomoc w dokonaniu aborcji. Teraz sądy mają orzekać na podstawie zmienionego art. 37, który dzięki tarczy 4.0 otrzymał brzmienie: "Jeżeli przestępstwo jest zagrożone tylko karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 8 lat, a wymierzona za nie kara pozbawienia wolności nie byłaby surowsza od roku, sąd może zamiast tej kary orzec karę ograniczenia wolności nie niższą od 3 miesięcy albo grzywnę nie niższą od 100 stawek dziennych, jeżeli równocześnie orzeka środek karny, środek kompensacyjny lub przepadek". Ustawodawca oczekuje więc, że sędziowie będą zamieniać na grzywnę czy prace społeczne hipotetyczne kary więzienia. Ale tylko gdy hipotetycznie byłoby to mniej niż rok. W praktyce oznacza to surowsze kary. Przepis zorientuje sądy na rozważanie w pierwszej kolejności kar więzienia, a dopiero w drugiej tzw. kar wolnościowych - zwracają uwagę eksperci. "W konsekwencji, bez podnoszenia granic ustawowego zagrożenia za poszczególne występki, poczynając od przestępstw przeciwko zdrowiu i życiu, przez kradzieże i wiele przestępstw przeciwko mieniu, po np. znieważenie prezydenta czy narodu polskiego, surowość faktycznie orzekanych kar wzrośnie" - powiedział "Dziennikowi Gazecie Prawnej" dr Mikołaj Małecki z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego. Stanowisko ministerstwa Ministerstwo Sprawiedliwości podkreśliło, że celem zmian jest "wyłącznie skuteczna walka z przestępcami, którzy wykorzystują stan pandemii, i przywrócenie obywatelom bezpieczeństwa". "Nowelizacja pozbawia przestępców poczucia bezkarności, a także likwiduje absurdy prawne, bowiem dzisiaj za puszczenie psa bez smyczy lub niszczenie grzybów w lesie grozi wyższa realna kara niż za napad z nożem w ręku. Za oszustwa czy udział w zbrojnym gangu może być orzeczona zaledwie grzywna 100 zł, podczas gdy np. za śmiecenie na ulicy - 500 zł, a za umieszczenie ulotki w niedozwolonym miejscu - 5 tys. zł" - wyjaśniono. Ministerstwo oświadczyło - odpowiadając na publikacje medialne - że nie została zaostrzona kara za przeprowadzenie nielegalnej aborcji. "Pociągnięty do odpowiedzialności karnej może być lekarz, który przeprowadzi zabieg z naruszeniem przepisów ustawy. Kara wynosi do trzech lat pozbawienia wolności i Tarcza antykryzysowa 4.0 nic w tym zakresie nie zmieniła" - czytamy. Resort przypomniał jednocześnie, że w ciągu ponad 20 lat obowiązywania tego przepisu sądy "nikogo na jego podstawie nie wysłały do więzienia". "Skoro przepis się nie zmienił, manipulacją jest twierdzenie, że na podstawie ustawy o Tarczy ta sytuacja ma się zmienić" - uważa ministerstwo. Ministerstwo podkreśliło, że nie jest również prawdą, "jakoby za nielegalną aborcję będzie grozić wyłącznie kara bezwzględnego więzienia". "Sąd będzie mógł, jak do tej pory, zawieszać karę pozbawienia wolności, albo - jeśli oceni, że są ku temu podstawy - zamiennie stosować grzywnę lub karę ograniczenia wolności" - napisano.