"Europa interesuje mnie o tyle, że potrzebny tam głos jasno stawiający z jednej strony interesy Polski, a z drugiej - upominający się o wartości, od których Europa odchodzi, a które są jej fundamentem - podkreśla wicepremier. Szydło została także zapytana w wywiadzie o to, jak jej zdaniem "rząd radzi sobie z protestującymi w Sejmie". "Za rząd odpowiada premier i to on decyduje, co się dzieje w danym momencie, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych" - mówi była premier rządu. "Wicepremierzy i ministrowie muszą się podporządkować, nawet jeśli mają inne zdanie" - podkreśla. Ocenia także, że jej zdaniem "szybko podjęto dobre dla protestujących prawo" podnoszące rentę socjalną oraz drugi projekt "gwarantujące wsparcie rzeczowe", które "protestujący postanowili zanegować". "Trudno rozmawia się z kimś, kto nie chce porozumienia. A tak to widzę" - ocenia Szydło. "Zabrakło czujności" Wicepremier odniosła się także do spływu Dunajcem, w którym wzięła udział w ubiegłym miesiącu. Na uwagę, że "nie był to chyba dobry pomysł", Szydło odpowiada, że w "Pieninach początek sezonu flisackiego, to od lat bardzo ważne wydarzenia". "Nie byłam w Krościenku prywatnie, tylko na zaproszenie mieszkańców i flisaków właśnie" - wyjaśnia. "Lokalnie spotkanie zostało przyjęte bardzo dobrze. Kontekst ogólnopolski nie był jednak dobry. Może rzeczywiście zabrakło czujności" - przyznaje. Szydło odpowiedziała także na pytanie, czy jej zdaniem "premier Mateusz Morawiecki pasuje do partii ludowej". "W PiS jest miejsce dla każdego, kto z troską myśli o Polsce. To jest bardzo szeroka partia, będąca wypadkową różnych środowisk. Dlatego tak ważne jest, żeby każdy dobrze rozumiał swoje zadanie" - ocenia. "Siłą PiS może być to, że jest w partii i Mateusz Morawiecki i Beata Szydło. A to daje szanse na zwycięstwo w kolejnych wyborach i na jeszcze większe możliwości rozwoju Polski" - zapewnia. "Jeśli PiS przegra to przez własne błędy a nie przez siłę opozycji" - uważa Szydło. "Naszymi wrogami mogą być brak jedności i wewnętrzne spory, a nie Grzegorz Schetyna, Donald Tusk czy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ryszard-petru,gsbi,2394" title="Ryszard Petru" target="_blank">Ryszard Petru</a>" - zaznacza. "Przegramy, jeśli przestaniemy być biało-czerwoną drużyną, jeśli pozwolimy się jej rozpaść" - ocenia. Rozmowa z Kaczyńskim Pytana, o czy rozmawiała "aż pięć godzin, które podobno spędziła z przebywającym w szpitalu Jarosławem Kaczyńskim", Szydło odpowiada: "Przede wszystkim nie ma żadnej sensacji w tym, że rozmawialiśmy". "Jestem wiceprezesem partii i z prezesem Jarosławem Kaczyńskim rozmawiam regularnie" - tłumaczy. "Rozmawiamy o sytuacji w partii, o polityce, o tym, co trzeba zrobić. Staram się, żeby na bieżąco wiedział, co ja robię" - dodaje. Przyznaje także, że "rozmawiali także o jego zdrowiu", które - jak podkreśla - "jest teraz najważniejsze". Wicepremier została także zapytana o to, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński szuka następcy. "Nie szuka" - zapewnia Szydło. "Będzie rządził PiS jeszcze przez długie lata. Tylko on jest gwarantem jedności naszej partii. Nie ma drugiej takiej osoby, z taką charyzmą, doświadczeniem, talentem politycznym" - mówi Szydło. Zaznacza jednocześnie, że "zmieniają się czasy i okoliczności". "Dlatego prezes rozpoczął proces przebudowy i przemodelowania partii. To odpowiedź na nowe wyzwania. Mamy niepowtarzalną szansę, by rządzić przez kolejną kadencję" - uważa wicepremier. Szydło mówi także w rozmowie z "Sieci" o byłym ministrze obrony narodowej Antonim Macierewiczu. "Wciąż gdzieś czytam, że "kombinuje na boku". To nieuczciwa nagonka medialna na pana ministra. Miejsce Antoniego Macierewicza jest w PiS" - podkreśla wicepremier. Pytana o relacje z prezydentem Andrzejem Dudą, Szydło odpowiada, że "obydwoje są teraz bardzo zajęci, więc czasu na prywatne spotkania jest mało". "Widujemy się głównie w sprawach zawodowych" - dodaje. Szydło została także poproszona o komentarz do sprawy nagród. Jak zapewnia była szefowa rządu, "wszystko odbyło się zgodnie z prawem" i "nikt niczego nie ukradł". Na pytanie, czy nie żałuje swego sejmowego wystąpienia, w którym broniła nagród, Szydło odpowiada: "Nie żałuję, w tym sensie, że musiałam stanąć po stronie swoich ludzi. Zrobiłabym to jeszcze raz" - podkreśla. O sobie samej mówi: "w gazetach czytam, że nie mam charyzmy", natomiast - dodaje - "umiem zjednywać ludzi". "To o tyle zaskakujące, że kiedyś byłam raczej nieśmiała, zamknięta w sobie i milcząca. (...) Często żartuję, że jestem po prostu dziewczyną z prowincji i nigdy nie będę celebrytką" - zapewnia.