"Zapadłe niedawno postanowienie Sądu Najwyższego (syg. III UZP 4/18), w którym sąd, opierając się na art. 267 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, skierował do Trybunału Sprawiedliwości UE pięć pytań prejudycjalnych, wywołało dyskusję o trafności i zasadności tego stanowiska" - przypomniał <a href="https://www.rp.pl/" target="_blank">w rozmowie z "Rzeczpospolitą"</a> Hermeliński. "Oczywiście nieuprawnione jest zatem twierdzenie, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sad-najwyzszy,gsbi,28" title="Sąd Najwyższy" target="_blank">Sąd Najwyższy</a>, formując pytania prejudycjalne, miał działać w swojej sprawie, skoro jego działanie ma zapobiec funkcjonowaniu w obrocie prawnym orzeczenia dotkniętego poważnym uchybieniem" - napisał szef PKW w gazecie. "W sytuacji, jaka zaistniała na gruncie rozstrzyganej przez Sąd Najwyższy sprawy, sąd ten stał się stroną w postępowaniu przed TSUE, oczekując na jego decyzję w kwestii fundamentalnej, tj. dopuszczalności dalszego procedowania w tym składzie" - dodał Hermeliński. Więcej w "Rzeczpospolitej".