Wczoraj informowaliśmy, że holenderskie F-16, stacjonujące w Malborku i biorące udział w misji Baltic Air Policing, <a href="https://wydarzenia.interia.pl/tylko-u-nas/news-dwa-f-16-z-malborka-przechwycily-rosyjskie-bombowce,nId,1572450" target="_blank">przechwyciły w poniedziałek dwa rosyjskie bombowce Su-34</a>. Wcześniej CNN podało, że w sobotę i niedzielę <a href="https://wydarzenia.interia.pl/tylko-u-nas/news-kilkanascie-rosyjskich-bombowcow-nad-baltykiem,nId,1571397" target="_blank">w regionie Morza Bałtyckiego pojawiło się kilkanaście takich maszyn</a>. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tomasz-siemoniak,gsbi,1621" title="Tomasz Siemoniak" target="_blank">Tomasz Siemoniak</a> zdradził, że te incydenty są jednymi z wielu, o których różne państwa, według uznania, informują. Dodał, że "większość tych incydentów dotyczy wód międzynarodowych". Minister skomentował, że takie budowanie napięcia źle służy relacjom w regionie Morza Bałtyckiego. Pytany o to, czym jest spowodowana wzmożona aktywność Rosjan, powiedział, że nie chce tego oceniać, ale - kontynuował - "słuchając wypowiedzi przedstawicieli Kremla, można podejrzewać, że jest to reakcja na działania NATO". Tomasz Siemoniak zapewnił, że ze strony Rosji nic nam nie grozi. "To jest testowanie, działania nie mają charakteru przygotowania do ataku" - zapewnił. Dodał, że nie ma potrzeby, by stawiać wojsko polskie w stan najwyższej gotowości, choć przyznał, że sytuacja jest niepokojąca.