Jak powiedział w środę sejmowej komisji sprawiedliwości prokurator krajowy Marek Staszak, powodem umorzenia było przedawnienie karalności przestępstwa płatnej protekcji, ale także fakt, że składu owej grupy nie udało się ustalić. - Nawet gdyby zarzut nie uległ przedawnieniu, to i tak śledztwo musiałoby być umorzone wobec niestwierdzenia stanu osobowego grupy osób, która miała się dopuścić tego przestępstwa - powiedział Staszak. Jak poinformował prokurator Marek Zajkowski, szef białostockiego wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, we wtorek postanowienie zostało rozesłane stronom, które wcześniej składały zawiadomienia. Białostocka prokuratura stoi na stanowisku, że dopóki nie otrzyma potwierdzenia odbioru korespondencji przez te strony, nie będzie udzielała żadnych szczegółowych informacji o motywach umorzenia śledztwa. Zajkowski wyjaśnił, że choć część materiałów sprawy trafiła do Białegostoku (najpierw do Prokuratury Apelacyjnej) z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, to potem wpływały również zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które były również przedmiotem śledztwa. To właśnie zawiadamiający dostają pocztą odpisy postanowienia o umorzeniu. - Czekamy na zwrotki, jeśli przyjdą, będzie można mówić o sprawie - dodał prokurator. Pod koniec grudnia białostocka prokuratura przyznała, że zamierza umorzyć śledztwo dotyczące tzw. grupy trzymającej władzę. Potem oficjalnie podała, że ze względu na obszerność materiału dowodowego, postanowienie będzie wydane ostatniego dnia stycznia. Celem prowadzonego w Białymstoku śledztwa była próba ustalenia przez prokuraturę kręgu osób, które miały wysłać Lwa Rywina z korupcyjną propozycją do Agory. Według raportu sejmowej komisji śledczej ds. tej afery, którego autorem był poprzedni minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, tzw. grupa trzymająca władzę to: Leszek Miller, Aleksandra Jakubowska, Lech Nikolski, Włodzimierz Czarzasty i Robert Kwiatkowski. Oni sami zaprzeczają.