"Śledztwo zostało wszczęte w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci jednego 15-latka oraz narażenia zdrowia i życia drugiego" - poinformował PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu Bartosz Wójcik. Do tragedii doszło we wtorek w Biłgoraju. Policjant, w czasie wolnym od służby, jadąc samochodem zauważył w okolicy cmentarza dwóch młodych ludzi, jak się okazało 15-latków. Jeden z chłopców leżał nieprzytomny na ulicy. Policjant udzielił mu pomocy, wezwał pogotowie. Chłopiec trafił do szpitala w Lublinie. "Jego stan określany jest jako stabilny" - poinformowała rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju Joanna Klimek. Kolega 15-latka, który razem z nim był na cmentarzu, poszedł do domu, ale później również poczuł się źle. Wieczorem został przewieziony karetką do szpitala w Biłgoraju. "Chłopiec pomimo prowadzonej przez ponad godzinę reanimacji zmarł" - dodała Klimek. Według dotychczasowych ustaleń, obaj chłopcy zażywali jakieś substancje niewiadomego pochodzenia - jak przypuszczają się śledczy, mogły to być tzw. dopalacze. Chłopiec, który zemdlał na cmentarzu, wcześniej zażył też środki o działaniu uspokajającym. Ciało zmarłego 15-latka zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych, które mają wykazać, co było przyczyną zgonu chłopca. "Sekcja zwłok będzie przeprowadzona w poniedziałek" - zaznaczył Wójcik. Dodał, że będą też przeprowadzane badania toksykologiczne. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Biłgoraju pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Zamościu.