W poniedziałek Gazeta Wyborcza podała, że w prowadzonym od 2016 r. śledztwie ws. fałszowania podpisów pod listami narodowców przed wyborami samorządowymi w 2014 r. w kluczowych momentach interweniowała szefowa Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Elżbieta Pieniążek. Według "GW", Pieniążek poleciła prokuratorom, by wezwali na przesłuchanie w charakterze świadka ówczesnego szefa Młodzieży Wszechpolskiej Adama Andruszkiewicza. "Gdy chcieli (prokuratorzy - PAP) przeszukać jego dom i biuro poselskie, Pieniążek zabrała im akta do nadzoru i zablokowała przeprowadzanie czynności przed wyborami samorządowymi" - czytamy w poniedziałkowej "GW". Według gazety, akta zostały przekazano do Prokuratury Krajowej. "Wróciły do Białegostoku dopiero po wyborach samorządowych. Miesiąc później Andruszkiewicz zasiadał już w fotelu wiceministra cyfryzacji" - podała "GW". PK komentuje Rzeczniczka PK, odnosząc się m.in. do doniesień "GW", oświadczyła, że "żadna z czynności nadzoru podejmowana w postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę kręgowa w Białymstoku w sprawie podrobienia przez obecnego posła Adama Andruszkiewicza podpisów na listach wyborczych Komitetu Wyborców Ruchu Narodowego nie dążyła do zablokowania przeprowadzanych czynności". Prok. Bialik podkreśliła, że "to Prokuratura Krajowa, badając akta śledztwa (...), stwierdziła niezasadną zwłokę w prowadzeniu postępowania i w zbieraniu dowodów. Prowadzący śledztwo nie przeprowadzili wielu ważnych czynności dowodowych, na które wielokrotnie wskazywali im zwierzchnicy" - zaznaczyła rzeczniczka PK. Wskazała, że mimo, iż od 2016 r. prokuratorzy z Prokuratury Regionalnej w Białymstoku posiadali próbki pisma Adama Andruszkiewicza, nie podjęli żadnych czynności w celu zbadania tego pisma. Jej zdaniem, "takie badanie pomogłoby w ustaleniu, czy poseł osobiście dopuścił się fałszerstw i byłoby kluczowym dowodem w sprawie". Rzeczniczka PK dodała też, że prokuratorzy referenci, sprzecznie z przepisami postępowania karnego, uznawali, iż do wykonania tych czynności niezbędne było uchylenie posłowi immunitetu. Prokurator wskazała też, że PK poleciła przeprowadzenie czynności z udziałem posła. Jednak po dwóch miesiącach członkowie zespołu prokuratorskiego czynili dopiero przygotowania do tych czynności. Jak dodała, "wobec prokuratorów wchodzących w skład zespołu do prowadzenia tego postępowania wszczęto czynności wyjaśniające". "Stwierdzona nieudolność, opieszałość prowadzenia śledztwa z oczywistym naruszeniem zasad koncentracji materiału dowodowego i ekonomiki procesowej była podstawą do przekazania śledztwa do innej jednostki prokuratury" - wyjaśniła prok. Bialik. Rzeczniczka PK zapewniła też, że przedmiotem postępowania nigdy nie był wątek badania list poparcia dla kandydatów Ruchu Narodowego w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. Reportaż "Superwizjera" W pierwszej połowie lutego "Superwizjer" TVN24 wyemitował reportaż dotyczący śledztwa w sprawie fałszowana podpisów pod poparciem kandydatów Młodzieży Wszechpolskiej (startowali z Komitetu Wyborczego Wyborców Ruch Narodowy) przed wyborami samorządowymi w 2014 roku. Wówczas prezesem tej organizacji był Adam Andruszkiewicz, obecny wiceminister cyfryzacji. Według autorów reportażu z dokumentów prokuratury, do których dotarli, wynika, że kiedy jesienią ubiegłego roku śledczy chcieli wezwać Andruszkiewicza i przeszukać jego biuro, odebrano im akta sprawy. Andruszkiewicz oświadczył, że nigdy nie fałszował ani nie kazał fałszować podpisów, zaś "rzekome oskarżanie" go przez jednego z podejrzanych jest nieprawdziwe, co udowodni przed sądem. Śledztwo ruszyło w 2016 roku Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w 2016 r. Decyzją zastępcy prokuratora generalnego z 5 lutego 2019 r. sprawa fałszowania podpisów na listach Młodzieży Wszechpolskiej została przekazana z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku do prowadzenia w okręgu Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Szef lubelskiej Prokuratury Regionalnej Jerzy Ziarkiewicz skierował ją następnie do Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Po emisji "Superwizjera" Prokuratura Krajowa poinformowała, że trwa postępowanie dyscyplinarne dot. zbyt opieszałego prowadzenia przez białostockich prokuratorów tego śledztwa oraz roli, jaką miałby w tej sprawie odegrać Adam Andruszkiewicz. W końcu lutego Andruszkiewicz przekazał, że złożył pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko TVN, w którym domaga się od stacji m.in. przeprosin i usunięcia materiału poświęconego śledztwu ws. fałszowania podpisów popierających kandydatów Młodzieży Wszechpolskiej.