W czwartek w Sejmie Schetyna przedstawił priorytety polskiej polityki zagranicznej w 2015 r. "Jego dzisiejsze wystąpienie było nudne, słabe, bez konkretów, pełne żargonu ministrów spraw zagranicznych europejskich, z którego nic nie wynika. Żadnych konkretów, celów, niczego co można by uznać za podstawę oceny jego osoby" - ocenił Palikot w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie. Przewodniczący koła poselskiego Ruch Palikota przesłał w tej sprawie list do marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. Napisał w nim: "W związku z bełkotem w dzisiejszym wystąpieniu Grzegorza Schetyny rezygnuję z udziału w debacie na tak żenującym poziomie". Jak mówił dziennikarzom, szef MSZ "jest słabym mówcą, w ciągu ostatnich miesięcy nie miał żadnej inicjatywy, żadnego ważnego przemówienia, o którym by się rozmawiało, niczego z czym można by wiązać jego pracę". Tymczasem - stwierdził Palikot - Polska "pogorszyła swoje warunki zewnętrzne, a w ciągu tych miesięcy urzędowania ministra Schetyny nasze bezpieczeństwo i nasza pozycja międzynarodowa uległy osłabieniu". Dodał, że jest rozczarowany, iż nie usłyszał od Schetyny "żadnych konkretów o tym, jak odbudować tę pozycję, jak przeciwdziałać marginalizacji". "Prawdopodobnie Schetyna nie ma o tym pojęcia" - ocenił szef koła Ruch Palikota. "Jego dziecinne zaczepki pod adresem Putina i Rosji - to jest polityka piaskownicy uprawiana przez człowieka, który nie rozumie powagi sytuacji, w której znajduje się nasz kraj" - mówił Palikot. "Ubolewam, bo to jest polityk ogólnie zdolny" - dodał. Ponadto - mówił Palikot - Schetyna "powinien podać się do dymisji w związku z tym, że nie był w stanie tak banalnej sprawy związanej z polskim wizerunkiem jak nagana, upomnienie, przeprosiny, odwołanie z funkcji szefa FBI załatwić, mimo tego, że Polska wydaje w tych dniach, czy też deklaruje wydanie, 20 mld zł na rzecz zakupu sprzętu w Stanach Zjednoczonych". "Jeśli nie jesteśmy w stanie wybudować szacunku, wydając 20 mld zł, to nigdy go nie wybudujemy" - powiedział Palikot. Szef FBI James Comey w przemówieniu w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, przedrukowanym w dzienniku "Washington Post" z okazji Dnia Pamięci o Holokauście wyraził opinię, że najbardziej przerażającą lekcją Holokaustu jest to, iż pokazał on, że ludzie są w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności i przekonać się do prawie wszystkiego, poddając się władzy grupy. "W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić" - dodał. Comey w liście przekazanym ambasadorowi RP w Waszyngtonie Ryszardowi Schnepfowi wyraził żal, że w przemówieniu w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie powiązał Polskę z Niemcami; podkreślił, że państwo polskie nie ponosi odpowiedzialności za okrucieństwa, których dopuszczali się naziści.