"Kryzys polityczny wynikający z niezdarnej, fatalnej dyplomacji, z nieprzemyślanych wypowiedzi dzisiaj doprowadza nas w takie miejsce, gdzie musimy jako klasa polityczne reagować" - oświadczył Schetyna na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie. Jak ocenił na konferencji prasowej w Sejmie Schetyna, negatywna reakcja strony amerykańskiej, izraelskiej oraz ukraińskiej, a także to, że nowe przepisy dot. IPN mają wejść w życie wkrótce sprawiło, że PO musiała szybko zareagować. PO liczy na prezydenta "Projekt tej nowelizacji wysyłamy do pana prezydenta Andrzeja Dudy, licząc, że wykorzysta ten tydzień, który nam został do wejścia w życie poprzedniej ustawy. Mamy czas do końca miesiąca, byśmy pokazali, że jesteśmy w stanie reagować na przeprowadzenie złego prawa i konsekwencje, które z tego wynikają" - powiedział Schetyna. Podkreślił, że sytuacja wokół ustawy "to dziś wielki sprawdzian dla nas wszystkich". "Ta sprawa musi być świadectwem dojrzałości politycznej, świadectwem tego, że w tych sprawach - pozycji polskiej na arenie międzynarodowej, polskiego bezpieczeństwa - nie ma kalkulacji i politycznej gry i wszyscy musimy o tym mówić jednym głosem" - zaznaczył. Dodał, że PO chce, by prezydent Duda mógł się "zapoznać" z propozycją PO i "by miał także inicjatywę w tej kwestii". Co PO zawarła w projekcie? Projekt autorstwa Platformy precyzuje zapisy dotyczące stosowania określeń "polskie obozy zagłady", "polskie obozy koncentracyjne". Zgodnie z nowelą każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisywałby państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za tworzenie przez Rzeszę Niemiecką obozów koncentracyjnych i obozów zagłady oraz za dokonywane tam ludobójstwo i inne zbrodnie lub w inny sposób rażąco pomniejszałby "odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, poprzez używanie zwrotu 'polskie obozy zagłady' lub 'polskie obozy koncentracyjne'", podlegałby grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Zgodnie z projektem PO, z nowelizacji ustawy o IPN podpisanej 6 lutego przez prezydenta Andrzeja Dudę wykreślony zostałby zapis dotyczący popełnianych na osobach narodowości polskiej lub obywatelach polskich innych narodowości "zbrodni ukraińskich nacjonalistów i członków ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką". Rozszerzono również zapis dotyczący "innych przestępstw stanowiących zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne" na przestępstwa stanowiące "zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne, w tym zbrodnie popełnione na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych, szczególnie przez członków formacji kolaborujących z Rzeszą Niemiecką". W projekcie PO wykreślono także zapis określający zbrodnie "ukraińskich nacjonalistów i członków ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką". Losy aktualnej noweli Aktualną nowelizację ustawy o IPN prezydent podpisał 6 lutego, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy noweli ustawy o IPN nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz kwestię tzw. określoności przepisów prawa. Zgodnie z tą nowelizacją każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Nowela wywołała krytykę m.in. ze strony Izraela, USA i Ukrainy. Zgodnie z ustaleniami, które zapadły podczas rozmowy szefa polskiego rządu z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, został powołany zespół ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem. Na czele zespołu stanął wiceszef MSZ Bartosz Cichocki.