Sasin został spytany w radiowych Sygnałach Dnia o protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie, którzy "obawiają się, że zostaną wyniesieni" z budynku parlamentu. "W każdym parlamencie pewnie tak to by się rzeczywiście skończyło, ten protest tak by się skończył. My, jako <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a> wykazujemy tutaj ogromne pokłady cierpliwości, empatii i dobrej woli; w żadnym wypadku nie chcemy podejmować działań, które mogłyby być odebrane jako jakieś działania siłowe, czy zmierzające do takiego zakończenia tego protestu" - oświadczył Sasin. W jego ocenie "drugiej stronie" zależy na tym, by takie rozwiązanie sprowokować. Dodał, że rząd spełnił już postulaty niepełnosprawnych i obecnie ich protest w Sejmie jest "czysto polityczny". Według niego opozycja cynicznie wykorzystuje te osoby do "walenia w rząd" Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku - dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł. Protestujący uważają, że dotychczas zrealizowano jeden z ich postulatów. Chodzi o podniesienie renty socjalnej do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Zgodnie z ustawą, którą podpisał w poniedziałek prezydent, renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Prezydent podpisał również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem autorów ustawy (posłowie PiS) spełnia ona jeden z postulatów protestujących w Sejmie i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Innego zdania są protestujący, którzy uważają, że ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.