- Była to spora ilość - powiedział jedynie dyrektor gabinetu szefa Agencji Wywiadu, płk Andrzej Kolczyński. - Na pewno nie jest to jedna notatka, na pewno nie są to dwie notatki - odpowiadał wcześniej także były szef AW, Zbigniew Siemiątkowski, na pytanie o ilość notatek na temat osławionego spotkania Jana Kulczyka z byłym radzieckim i rosyjskim szpiegiem, Władimirem Ałganowem. - To jest ciągła praca ludzi, którzy produkują materiały. Wywiad to instytucja, która zbiera informacje i w oparciu o te informacje przeprowadza analizy, prognozy bądź wysyła notatki sygnalne. Szeroko rozumiana sfera bezpieczeństwa energetycznego pozostaje w bezpośrednim zainteresowaniu i kompetencjach AW na bieżąco - mówił Siemiątkowski. Natomiast Kolczyński zapewnił dziś, że "istotna część" dokumentów AW na temat spraw, którymi interesuje się sejmowa komisja śledcza badająca aferę <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-orlen,gsbi,2073" title="Orlenu" target="_blank">Orlenu</a>, zostanie niebawem upubliczniona. Jak zaznaczył Kolczyński, odtajnione ma zostać to, co - jak ujmował to wcześniej premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marek-belka,gsbi,1390" title="Marek Belka" target="_blank">Marek Belka</a> - nie zagraża bezpieczeństwu interesów państwa oraz źródeł AW. Dyrektor gabinetu szefa AW nie wykluczył, że decyzja o odtajnieniu tych dokumentów zapadnie po konsultacjach z rządowym kolegium ds. służb specjalnych. Przekazanie sejmowej komisji śledczej swojej notatki z rozmowy z Kulczykiem na temat jego spotkania z Ałganowem zapowiedział też szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Andrzej Barcikowski. Jest on jednak sceptycznie nastawiony do możliwości upublicznienia tego dokumentu. - Żadna służba nie ujawni materiałów, bo byłoby to niekorzystne. Chodzi o to, by wspierając komisję śledczą, wyjaśnić te sprawy i te wyjaśnienia upublicznić - powiedział Barcikowski. Tymczasem wiceszef komisji śledczej, Roman Giertych, poinformował, że do późnego popołudnia ani AW, ani ABW nie przekazały komisji żadnych materiałów. Przypomnijmy, że do tej pory było wiadomo o dwóch notatkach AW na temat spotkania Kulczyka z Ałganowem. Jedna, sporządzona przez Siemiątkowskiego, zawiera informacje przekazane mu na temat tego spotkania przez samego Kulczyka. Podczas rozmowy Ałganow miał zgłaszać pretensje, że Rafineria Gdańska nie została sprzedana rosyjskiemu koncernowi Łukoil oraz powiedzieć, że ówczesny minister skarbu Wiesław Kaczmarek oraz były szef Nafty Polskiej Maciej Gierej wzięli 5 mln dolarów łapówki za obietnicę dokonania tej transakcji. Kulczyk poinformował o tym polskie służby bezpieczeństwa, które rozpoczęły inwigilowanie Kaczmarka. Informacje Ałganowa okazały się jednak nieprawdziwe. Więcej emocji wzbudza druga notatka, sporządzona przez oficera wywiadu mającego dokładniejsze informacje o spotkaniu. Według tej notatki - jak wynika z nieoficjalnych informacji - Kulczyk omawiał z Ałganowem kwestię przejęcia Rafinerii Gdańskiej przez firmę Łukoil. Ałganow chciał się upewnić, czy operacja ta będzie możliwa do przeprowadzenia. Jan Kulczyk miał wówczas zapewniać, że wszystko jest pod kontrolą oraz powoływać się przy tym na swoje wpływy w Pałacu Prezydenckim i poparcie Aleksandra Kwaśniewskiego. Zastępca prokuratora generalnego, Kazimierz Olejnik, ujawnił dziś, że w sprawie niektórych wątków dotyczących spotkania Ałganowa z Kulczykiem są prowadzone śledztwa. Sam Kulczyk zapewnił wieczorem w wywiadzie telewizyjnym, że w sprawie spotkania z Ałganowem nie był przesłuchiwany ani przez prokuraturę, ani przez służby specjalne. Biznesmen powiedział też, że rozmowa dotyczyła głównie eksportu energii elektrycznej z Rosji na Bałkany i do Europy Zachodniej. Temat przemysłu naftowego wystąpił według Kulczyka marginalnie. Podkreślił on, że nie powoływał się w tej sprawie na żadne pełnomocnictwa prezydenta.