W ostatnich tygodniach w PiS rozgorzała dyskusja na temat wypowiedzenia konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet, na co naciska minister sprawiedliwości <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a>. Pod koniec lipca premier Mateusz Morawiecki złożył wniosek do TK o zbadanie zgodności dokumentu z konstytucją. <a href="https://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/308119903-Klotnia-o-konwencje-stambulska-W-PiS-ie-umywaja-rece.html" target="_blank">Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika jednak, że już wcześniej doszło w obozie rządzącym do tarć na tym tle.</a> Poprzednia awantura miała miejsce w 2019 r., a o jej przebiegu świadczy "Sprawozdanie z działalności pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania" za ubiegły rok.Pełniący wówczas funkcję pełnomocnika rządu ds. równego traktowania Adam Lipiński zorientował się, że nadal nie ustalono, który organ odpowiada w Polsce za implementowanie postanowień konwencji do porządku prawnego. Według niego powinny być to resorty rodziny oraz sprawiedliwości, a także on sam, ale później wskazał ministerstwo rodziny. "Wtedy właśnie ruszyły przepychanki, z których wynikało, że nikt w rządzie nie chce mieć z konwencją nic wspólnego" - czytamy w dzienniku. Spór ostatecznie został rozwiązany przez premiera, który jako organ właściwy wskazał ministerstwo rodziny.Więcej w "Rzeczpospolitej".