Lider Nowoczesnej pytany był przez Sławomira Jastrzębowskiego m.in. dlaczego zdecydował się wejść do polityki, choć w biznesie zarabiał dużo lepiej. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ryszard-petru,gsbi,2394" title="Ryszard Petru" target="_blank">Ryszard Petru</a> uważa, że optymalnym modelem działalności publicznej jest najpierw odnieść sukces poza polityką, a później dopiero się nią zająć. "Proszę zwrócić uwagę, że w Stanach Zjednoczonych nie zdarza się sytuacja, w której dwudziestoparoletni Misiewicz zostaje członkiem rad nadzorczych bez przygotowania. Nie zdarza się sytuacja, kiedy pierwszą pensją młodego człowieka jest pensja poselska. W Polsce jest to przewrócone do góry nogami. Nowoczesna jest pierwszym ugrupowaniem, w którym większość posłów straciła finansowo na wejściu do polityki" - oznajmił szef Nowoczesnej. Petru, choć przyznaje, że korzysta z programu "Rodzina 500+", twierdzi, że "zaraz zabiorą nam te pieniądze". "Już jest de facto obniżana kwota wolna od podatku dla średnio i najlepiej zarabiających, zaraz PiS będzie podnosił różnego rodzaju podatki, żeby sfinansować swoje obietnice wyborcze. Nie oszukujmy się - żeby komuś dać 500 zł, komuś innemu trzeba te 500 zł zabrać" - mówi Petru. Lider Nowoczesnej odniósł się także do satyry internetowej, której często bywa bohaterem. "Lubię te memy o sobie. Niektóre mnie bawią" - stwierdził. Więcej w "Super Expressie".