Petru ocenił na środowej konferencji prasowej w Sejmie, że premier Beacie Szydło podczas wtorkowej debaty w PE nie udało się rozwiać wątpliwości Europy. Jak mówił, jej wypowiedzi przypominały polskie zawołanie na stadionach w sytuacjach, gdy Polska przegrywa. - Wtedy śpiewamy "Polacy, nic się nie stało", najgorszy hymn, jaki można sobie wyobrazić - mówił polityk Nowoczesnej. Według niego, problem polega na tym, że Komisja Europejska będzie oczekiwała od Polski konkretnych odpowiedzi, m.in. na pytanie szefa frakcji liberałów w PE Guya Verhofstadta o to, czy dostosujemy się do zaleceń Komisji Weneckiej ws. zmian w Trybunale Konstytucyjnym, w momencie, gdy zostaną one wydane. Petru dodał, że premier nie udzieliła odpowiedzi na konkretne pytanie "tak, czy nie?" Verhofstadta w tej kwestii. Zdaniem lidera Nowoczesnej, Parlament Europejski "to show, w którym występują nawet kabareciarze jak Janusz Korwin-Mikke", ale nie tam są podejmowane ważne dla Polski decyzje, tylko "na poziomie komisji Europejskiej". Podkreślił, że ma poważne obawy, iż listy wysyłane z Polski do KE "będą w tym stylu, w jakim mówiła premier Beata Szydło". - One może ładnie wyglądają w telewizji, ale jeśli chodzi o fakty, jeśli Polska będzie się nalej upierała, że nic się nie stało, to Komisja niestety wprowadzi drugi a potem może niestety i trzeci etap procedury, czyli może dojść do odebrania Polsce głosu w Radzie" - mówił Petru. "To oznaczałoby, że Polska jest już zupełnie na kolanach, czy leży, i to byłoby smutne podsumowanie ostatnich 26 lat - ocenił. Petru uważa, że "przyszedł czas na to, by Jarosław Kaczyński oficjalnie zadeklarował, że nie jest jego celem, aby Polska opuściła Unię Europejską". - Jarosław Kaczyński powinien jednoznacznie zadeklarować, bez żadnych tam przecinków i tłumaczenia, że są takie sytuacje, kiedy to jest możliwe - oświadczył lider Nowoczesnej. Wyraził w obawy, że dla UE "to, co robimy, jest o wiele bardziej niezrozumiałe niż to, co robiły Węgry za Viktora Orbana". - Przypomnę, Viktor Orban wprowadzał te wszystkie zmiany przez dwa lata; najpierw zmienił konstytucję, a potem ograniczył siłę rażenia TK, a potem dopiero przejął media publiczne. Poza tym Viktor Orban jest szefem partii, a jednocześnie premierem. Przyjeżdża do Brukseli, mówi tam po angielsku, spotyka się z politykami i tłumaczy, o co mu chodzi - powiedział Petru. Według niego "w Europie wszyscy już wiedzą, że przyjechali przedstawiciele Jarosława Kaczyńskiego, czyli prezydent Duda i pani premier Szydło, ale decydent się stąd nie rusza i nie chce światu powiedzieć, jakie ma dalsze plany". Obecnie Europie - uważa lider Nowoczesnej - potrzebne jest jego zapewnienie, że Polska nie będzie wychodzić z UE. Ponadto Ryszard Petru podkreślił, że liczy na wcześniejsze wybory, ale będzie to możliwe jeżeli dojdzie do rozłamu w PiS. Według Petru szanse na taki scenariusz są "bardzo wysokie". - Ale trudno mi powiedzieć, kiedy. Tutaj nie chciałbym prognozować - zastrzegł lider Nowoczesnej. - Mogą pokłócić się o to, co robi Jarosław Kaczyński. Po pierwsze obniża rangę Polski, po drugie to jest jednak działanie wstecz, Polska jest dzisiaj na kolanach, musi się tłumaczyć jeśli chodzi o sytuację międzynarodową. Moim zdaniem tego typu zachowanie, jak słoń w składzie porcelany, utrata popularności, robienie rzeczy, które są niezgodne z polską racją stanu, doprowadzą do tego, że PiS skończy jak AWS - stwierdził Petru.