Jabłoński przyznał, że nie można bagatelizować tego incydentu i że istnieją odpowiednie procedury, by takim sytuacjom zapobiec. Szefostwo BOR ma jednak jedynie przeanalizować tę sytuację i zrobić wszystko, by się nie powtórzyła. Wiceminister dodał, że to specyficzna sytuacja. Atmosfera wizyty w Łucku była bowiem przyjazna, a sam prezydent zapewnił, że nie czuł się zagrożony. - Z całą pewnością szef Biura Ochrony Rządu zwróci swoim funkcjonariuszom uwagę na pewne niedoskonałości w ich zachowaniu, do których bezsprzecznie doszło - podsumował wiceszef MSW. Wszystko wskazuje na to, że będą to jedyne konsekwencje dla osobistej ochrony prezydenta. 21-latek nie powinien móc zbliżyć się do prezydenta Do incydentu doszło w niedzielę, gdy prezydent Komorowski rozmawiał z wiernymi po mszy w intencji ofiar zbrodni wołyńskiej w katedrze pod wezwaniem Apostołów Piotra i Pawła w Łucku. W pewnym momencie podszedł do niego młody Ukrainiec, który rozbił jajko na jego marynatce. Szybko został obezwładniony i odpowie za chuligaństwo. W Biurze Ochrony Rządu wszczęto postępowanie mające wyjaśnić, jak doszło do tego incydentu i czy nie popełniono błędów w przygotowaniu wizyty głowy państwa. Oficerowie BOR w nieoficjalnych rozmowach z naszym reporterem wskazywali, że ich zdaniem 21-latek w ogóle nie powinien zbliżyć się do prezydenta i go dotknąć. Funkcjonariusze już wcześniej powinni także zwrócić uwagę na jego plecak z napisem "swoboda", czyli wolność. Krzysztof Zasada DZIKI KRAJ: Powitanie o znamionach ukraińskiej gościnności - internetowe memy na temat incydentu z jajami