W inwentarzu IPN pod nazwiskiem Andrzeja Przyłębskiego - prywatnie męża prezes TK Julii Przyłębskiej - jest zarejestrowana teczka tajnego współpracownika Wolfgang. Liczy ona 40 stron. Z zawartości teczki Przyłębskiego w poznańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że podpisał zobowiązanie do współpracy w 1979 roku. Rok później współpraca ustała, bo Przyłębski zapowiedział przejście na indywidualny tok studiów, a jego zadaniem było dostarczanie informacji o kolegach z uczelni. Przy toku indywidualnym stawał się bezużyteczny. O jednym z kolegów TW Wolfgang informował, że ten jest antykomunistą, samego siebie opisywał jako marksistę i ateistę. Z rozmów z osobami prowadzącymi wynikało, że choć popierał ustrój kraju, to w niektórych miejscach był nastawiony krytycznie. Biuro Lustracyjne IPN rozpoczęło weryfikację oświadczenia Przyłębskiego Jak ustalił dziennikarz RMF FM, biuro lustracyjne IPN do tej pory nie weryfikowało jeszcze oświadczenia lustracyjnego ambasadora. Dlatego nie miało do niego zastrzeżeń. Procedurę weryfikacji oświadczenia lustracyjnego ambasadora w Berlinie rozpoczęto w piątek - poinformowała p.o. dyrektor Biura Lustracyjnego IPN Edyta Karolak. "W sytuacji, w której podejmujemy wiedzę o tym, że zachowały się jakieś dokumenty (chodzi o teczkę personalną TW ps. Wolfgang - PAP), to zgodnie z zarządzeniem prezesa IPN z 2013 r. możemy dokonać weryfikacji oświadczenia poza wszelką kolejnością" - powiedziała PAP Karolak. Sprawdzeniem oświadczenia ambasadora, zgodnie z właściwością miejscową, będzie zajmował się oddział poznański Biura Lustracyjnego IPN. Jak podał IPN, Biuro Lustracyjne nie wdrożyło wcześniej procedury weryfikującej oświadczenie Przyłębskiego, ponieważ wiązało się to z art. 22 ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990. Zgodnie m.in. z tym artykułem, członkowie służby zagranicznej nie są wymienieni jak ci, których oświadczenia lustracyjne podlegają sprawdzaniu w pierwszej kolejności. Tymczasem w zasobie Biura Lustracyjnego znajduje się obecnie ponad 370 tysięcy oświadczeń lustracyjnych, które muszą być przez pracowników biura sukcesywnie weryfikowane. Teczka TW Wolfgang udostępniona dziennikarzom Oświadczenie lustracyjne Przyłębskiego jako członka służby zagranicznej wpłynęło do Biura Lustracyjnego IPN 18 lipca 2016 r. Wcześniej nie składał on oświadczenia lustracyjnego ani na podstawie obecnie obowiązującej, ani poprzednio obowiązującej ustawy lustracyjnej - podał IPN. Weryfikacja oświadczenia lustracyjnego Przyłębskiego - jak tłumaczyła Karolak - będzie polegać na tym, że Biuro Lustracyjne IPN wystąpi z wnioskiem do Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej o udostępnienie dokumentów dotyczących oświadczenia. "Chodzi o udostępnienie tych dokumentów, o których wiemy, że już istnieją, ale także o przeprowadzenie pełnej kwerendy w całym zasobie archiwalnym i w stosunku do wszystkich materiałów ewidencyjnych, w tym także tych, które znajdują się w zbiorze zastrzeżonym, będącym obecnie w trakcie likwidacji" - powiedziała szefowa Biura Lustracyjnego IPN. Co do zasady dokumentacja wskazująca na współpracę z SB - poza teczką personalną czy teczką pracy z doniesieniami agenturalnymi - może znajdować się również w innych sprawach, np. dotyczących operacyjnego rozpracowywania lub w tzw. sprawach obiektowych. Od godz. 13 w piątek teczka personalna tajnego współpracownika pseudonim "Wolfgang" dotycząca Andrzeja Przyłębskiego dostępna jest dla dziennikarzy w poznańskim oddziale IPN. Według informacji z inwentarza archiwalnego IPN, dostępnego na stronie www.inwentarz.ipn.gov.pl, materiał ten nosi tytuł: "Teczka personalna tajnego współpracownika pseudonim "Wolfgang" dot. Przyłębski Andrzej, imię ojca: Marian, ur. 14-05-1958 r." Dokumenty obejmują lata 1979-1980. Są przypisane do Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Koninie z lat 1983-1990. Teczka zawiera 40 stron i jest przechowywana w Oddziałowym Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Poznani. Dla MSZ oficjalnie nic się nie zmienia Resort Witolda Waszczykowskiego ws. rewelacji z teczki TW Wolfganga na razie chowa głowę w piasek: oficjalnie dla MSZ nic się nie zmienia. Jak usłyszał w ministerstwie dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski: mimo ujawnienia zawartości teczki resort dyplomacji czeka, aż sprawą zajmie się IPN. - My bazujemy na informacjach z IPN-u i po to jest postępowanie lustracyjne - usłyszał reporter RMF FM w ministerstwie. Nadal obowiązuje oświadczenie wydane w tej sprawie przez MSZ w czwartek - znalazło się w nim stwierdzenie, że ambasador Przyłębski złożył oświadczenie, w którym zaprzeczył, jakoby współpracował z SB, a resort nie ma informacji, że IPN podważył prawdziwość tej deklaracji. Ze strony resortu dyplomacji nie ma na razie mowy o wezwaniu ambasadora do Polski czy żądaniu złożenia przez niego wyjaśnień. W czwartkowym oświadczeniu MSZ podkreśla, że "sprawa sygnatury w IPN jest znana" resortowi. - Jednocześnie informujemy, że ambasador Andrzej Przyłębski przechodził kilkakrotnie standardową procedurę sprawdzającą, dokonaną przez właściwe w tej kwestii służby. Chcielibyśmy podkreślić, że za procedurę nie odpowiada Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Nie zajmuje się ono również kwestiami lustracyjnymi - zaznaczyło ministerstwo. - Według naszej wiedzy ambasador złożył oświadczenie, w którym zaprzeczył, iż miałby współpracować ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. MSZ nie posiada informacji, aby IPN podważył prawdziwość oświadczenia ambasadora i skierował sprawę do Sądu Lustracyjnego - podkreśliło we wczorajszym komunikacie MSZ. - Dodatkowo uprzejmie informujemy, że prof. Andrzej Przyłębski od czerwca 2016 roku dysponuje wysokim dopuszczeniem do tajemnicy państwowej. Przypominamy także, że był już wcześniej zatrudniony w Ambasadzie RP w Kolonii (a następnie w Berlinie) - dodawał resort. Przyłębski w lipcu ub. roku został powołany na nowego ambasadora Polski w Republice Federalnej Niemiec, zastępując na tym stanowisku Jerzego Margańskiego. Przyłębski przez większość kariery był związany z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, jako profesor wykładał również filozofię na Technische Universität w Chemnitz. W marcu 2010 r. otrzymał tytuł profesorski. W 2015 r. prezydent Andrzej Duda powołał go w skład Narodowej Rady Rozwoju. Przez pięć lat zajmował stanowisko radcy ds. kultury i nauki w Ambasadzie RP w Niemczech.