Według medialnych doniesień, polityk - będąc jeszcze szefem MSZ - pobierał rekompensatę za jazdę prywatnym samochodem, mimo że przez całą dobę przysługiwał mu ministerialny samochód i ochrona BOR. - Gdybym robił odwrotnie i jeździł tylko służbową limuzyną, postawiono by mi zarzut, że na spotkania polityczne, poselskie jadę samochodem ministerialnym. To jest ta pułapka, w której jesteśmy. Tak źle i tak niedobrze. Ja rzetelnie rozdzielałem te sfery: działalność ministerialną od działalności poselskiej - podkreślił marszałek Sejmu. Jego zdaniem, obowiązujący system rozliczania wyjazdów parlamentarzystów nie wymaga od posłów, żeby prowadzili ewidencję wyjazdów. - Każdy zapytany o to poseł będzie miał trudność w udowodnieniu swojej rzetelności. Trudno jest zapamiętać to, co robiło się 3 czy 5 lat temu - powiedział Sikorski. Dodał, że w prezydium Sejmu rozważane jest wprowadzenie systemu, który rejestrowałby każdy wyjazd parlamentarzystów.