Szef komitetu protestacyjnego PZM Tomasz Dybek poinformował na konferencji prasowej, że największa organizacja skupiająca pracowników ochrony zdrowia "czeka na konkrety ze strony rządzących". Fizjoterapeutka Renata Archacka mówiła, że każdego roku w szpitalach leczonych jest około 8 mln pacjentów, a 150 mln osób korzysta z pomocy i porad lekarzy pierwszego kontaktu. "Zdajemy sobie sprawę, że w ochronie zdrowia jest masa problemów. Odpowiadamy na choroby cywilizacyjne, leczymy pacjentów z nowotworami, pacjentów kardiologicznych, po udarach mózgu" - powiedziała. Jak dodała, za trzy lata w systemie zdrowia będzie dwa razy więcej niż obecnie osób, które wymagają opieki. "W związku z tym możemy już dzisiaj oszacować, jakie będą potrzeby związane z usługami medycznymi w społeczeństwie" - powiedziała. Monika Mazur z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Radioterapii oceniła, że "w tej chwili mamy katastrofę w ochronie zdrowia". "Jesteśmy bardzo wdzięczni rządowi pani premier Beaty Szydło, że stara się coś z tym zrobić, ale uważamy, że należy w końcu uruchomić większe środki finansowe na ochronę zdrowia i doprowadzić do prawdziwej reformy w służbie zdrowia, nie uda nam się to przy niskich nakładach, jakie są w tej chwili" - podkreśliła. Jak dodała, postulat Porozumienia Zawodów Medycznych, który mówi o wzroście w ciągu trzech najbliższych lat PKB na ochronę zdrowia do 6,8 proc. wydaje się "bardziej racjonalny". "Powiem teraz w imieniu moich kolegów, my młodzi medycy chcemy móc pracować dla starzejącego się społeczeństwa w Polsce, nie chcemy wyjeżdżać za granicę, chcemy tutaj żyć, tutaj pracować i tutaj zakładać rodziny, chcemy być blisko naszych rodziców, dziadków, a nie z dala od nich" - podkreśliła Mazur ze łzami w oczach