"Dwie godziny po porodzie lekarz wezwał nas do gabinetu. Jego poważna mina wystarczyła, byśmy wiedzieli, że dzieje się coś złego. Wpatrywaliśmy się w jego twarz i czekaliśmy, aż powie cokolwiek. Później usłyszeliśmy o chorobie, o braku kości, o amputacji, o tym, że całe życie będziemy bezradni wobec cierpienia Ali. Wszystko zlewało się w jedną całość. W gabinecie lekarza nasz świat się zatrzymał - byliśmy tylko my, dudniące w głowie słowa lekarza i przerażenie, które przeszywało każdy milimetr ciała. Wcześniej mnóstwo razy wyobrażaliśmy sobie, jak będzie wyglądała, jaki będzie miała kolor oczu i włosów. W naszych wyobrażeniach była zdrowa, miała dwie rączki i dwie nóżki. Jak zareagowaliśmy, gdy zobaczyliśmy ją po raz pierwszy? Kochaliśmy jeszcze mocniej" - piszą na stronie <a href="https://www.siepomaga.pl/alicja-mickos" target="_blank">Siepomaga.pl</a> rodzice dziewczynki. "Z każdym tygodniem Ali przybywało kilka centymetrów. Stawała się coraz większa i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie lewa nóżka, która nie nadążała za prawą. Kiedy próbowała raczkować, upadała, bo przecież lewa noga nie dosięgała ziemi. Każda próba kończyła się tak samo - płaczem i pełnym rozczarowania spojrzeniem" - dodają. Przypadek Ali został skonsultowany z doktorem Paley'em. Jak ocenił, dziecko może być w pełni sprawne. Poza operacją Ali trzeba podać białko BMP (białko morfogenetyczne kości), które ze względu na wysokie koszty nie jest zarejestrowane w naszym kraju. Rodzice proszą o pomoc. Pierwotnie na uzbieranie 800 tys. złotych mieli czas tylko do końca grudnia, ale z racji tego, że nie udało się uzbierać pełnej kwoty, zbiórka została przedłużona do 5 stycznia. Jak można pomóc Ali? Wpłat należy dokonywać za pośrednictwem strony Siepomaga.pl (<a href="https://www.siepomaga.pl/alicja-mickos" target="_blank">kliknij</a>) Liczy się każda złotówka.