Przypomnijmy, że w trakcie uroczystości w Gdańsku działacze KOD zostali zwyzywani i wyproszeni. Radomir Szumełda, szef KOD na Pomorzu, twierdzi ponadto, że został pobity. Na te incydenty postanowił zareagować Jacek Karnowski, który napisał na Facebooku: "Tłumy mieszkańców Trójmiasta przyszły oddać hołd naszym Bohaterom; Ince i Zagończykowi... Ale zamiast refleksji i zadumy oraz pięknej lekcji patriotyzmu dla naszych dzieci była agresja jakiś dziwnych jegomości przebranych i przywiezionych nie wiem skąd, wyzwiska i próba zakłócenia i zawłaszczenia uroczystosci. Jakoś nigdy w Sopocie, w ciągu 13 lat kiedy czcimy i upamiętniamy Inkę, nigdy nie przyszło nam na myśl, aby dzielić tych co przyszli pod Jej pierwszy w Polsce pomnik czy na uroczystość do szkoły noszącej Jej imię" - czytamy we wpisie prezydenta Sopotu (pisownia oryginalna). Karnowski odniósł się również do przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy. "(...) Miał swoje pięć minut Pan Prezydent Duda podsumowując ostatnie 27 lat: - O ile do 1989 r. można powiedzieć, że rządził ustrój tych samych zdrajców, którzy zamordowali 'Inkę' i 'Zagończyka', to przecież po 1989 r. teoretycznie nie - dodał, co spotkało się ze śmiechami zebranych. - Jak to się stało, że trzeba było 27 lat czekać? Na to, by Polska mogła pochować swoich bohaterów? - pytał Duda. Pan Prezydent zapomniał że w ciągu 27 lat rządził również premier Olszewski, Marcinkiewicz, Kaczyński... no i widać zapomniał (?) że szczątki odnaleziono kilka miesięcy temu..." - skomentował Jacek Karnowski. Państwowy pogrzeb Na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku pochowano w niedzielę Danutę Siedzikównę, ps. Inka i Feliksa Selmanowicza, ps. Zagończyk, bohaterów antykomunistycznej konspiracji, zamordowanych w 1946 r. Ceremonia miała charakter pogrzebu państwowego. Mogiły pokryły dziesiątki wieńców. W ostatniej drodze Żołnierzom Wyklętym, z gdańskiej Bazyliki Mariackiej na Cmentarz Garnizonowy, oprócz ich rodzin, towarzyszyli m.in. prezydent Andrzej Duda, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, premier Beata Szydło. Pogrzeb poprzedziła msza w bazylice, odprawiona przez metropolitę gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głódzia.