Przypomnijmy, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sad-najwyzszy,gsbi,28" title="Sąd Najwyższy" target="_blank">Sąd Najwyższy</a> zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma pytaniami prejudycjalnymi dotyczącymi zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. SN postanowił też zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Sędzia Laskowski w programie "Rzecz o polityce" powiedział, że Krajowa Rada Sądownictwa i prezydent Andrzej Duda do czasu rozstrzygnięcia pytań prejudycjalnych przez TSUE powinni wstrzymać się z decyzjami dotyczącymi przechodzenia sędziów SN w stan spoczynku, którzy odwołali się od negatywnych opinii KRS. "Organy państwa powinny uszanować decyzję SN i wstrzymać się z wszelkimi innymi decyzjami do czasu rozstrzygnięcia tej kwestii. Konkretnie - KRS, jeśli będzie jeszcze procedować w tej sprawie, a zwłaszcza prezydent, który podejmuje decyzje" - wyjaśnił sędzia. Jego zdaniem, jeśli prezydent i KRS nie zastosują się do postanowienia SN, będzie to "delikt konstytucyjny". "Będzie to złamanie prawa z potencjalnymi jakimiś formami odpowiedzialności w przyszłości" - wskazał. Dopytywany, jakie konsekwencje może ponieść prezydent, jeśli nie poczeka na decyzje TSUE, Laskowski powiedział, że "istnieje potencjalna odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu". "My mówimy oczywiście teoretycznie, ale jeśli przeczytać przepisy o odpowiedzialności prezydenta w konstytucji i całe piśmiennictwo z tym związane, to jest to przypadek, który ewentualnie kwalifikuje się do takiego postępowania" - oświadczył Laskowski.