"Głęboko poruszony informacją o zamachu terrorystycznym w Stambule, którego ofiarami padli obywatele Niemiec, składam na ręce Pana Prezydenta, w imieniu Narodu Polskiego oraz własnym, wyrazy najgłębszego współczucia. Zapewniam Pana, że w tych bolesnych i trudnych chwilach łączymy się w żałobie i modlitwie z rodzinami i bliskimi ofiar" - czytamy w depeszy kondolencyjnej do prezydenta Niemiec. "Światowy terroryzm po raz kolejny pokazał swoje krwawe oblicze. Dlatego musimy pozostać zdeterminowani i solidarni w walce z tymi, dla których obce są wartości naszej cywilizacji" - przekonywał prezydent. Z kolei w kondolencjach skierowanych do prezydenta Turcji, prezydent pisze: Poruszony wiadomością o zamachu, który miał miejsce dziś w Stambule, w imieniu Narodu Polskiego oraz własnym, składam na ręce Pana Prezydenta wyrazy najgłębszego współczucia, oraz zapewniam o naszej solidarności z bliskimi ofiar. Naród polski nigdy nie pogodzi się w aktami terroru wymierzonymi w niewinnych ludzi. "Łączymy się w żałobie z rodzinami i bliskimi ofiar" - czytamy. Przypomnijmy, że w zamachu w Stambule zginęło 10 osób, a 15 zostało rannych. Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier potwierdził, że w zamachu terrorystycznym w Stambule zginęło ośmiu obywateli Niemiec. Dziewięciu jest rannych. Davutoglu, którego wypowiedzi wyemitowała turecka telewizja, poinformował, że w rozmowie telefonicznej złożył kondolencje kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Premier zapowiedział, że tureckie władze znajdą wspólników zamachowca samobójcy i przykładnie ich ukarzą. Zapowiedział także kontynuowanie walki z Państwem Islamskim i ocenił, że jednym z głównych źródeł terroryzmu jest brak bezpieczeństwa w Syrii. Na razie żadna organizacja nie przyznała się do przeprowadzenia zamachu. Wicepremier Numan Kurtulmus powiedział, że zamachowiec niedawno prawdopodobnie przedostał się do Turcji z Syrii, i dodał, że nie był on na liście bojowników objętych w Turcji dozorem. Kurtulmus poinformował, że w związku z podejrzanymi powiązaniami z islamskimi bojownikami śledzone są w Turcji tysiące ludzi, ale w grupie tej nie było sprawcy wtorkowego zamachu. Wcześniej poinformowano, że władze zidentyfikowały sprawcę zamachu; był nim urodzony w 1988 roku Syryjczyk. Do wybuchu doszło na dawnym hipodromie między Hagią Sophią a Błękitnym Meczetem, które należą do najpopularniejszych atrakcji turystycznych Stambułu. Po ataku zamknięto obiekty turystyczne, w tym Hagię Sophię i Cysternę Bazyliki.