W sobotę rano Kosiniak-Kamysz rozmawiał z prezydentem Zielonej Góry <a class="db-object" title="Janusz Kubicki" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-janusz-kubicki,gsbi,4237" data-id="4237" data-type="theme">Januszem Kubickim</a> na temat przygotowanego przez PiS projektu zmian w Kodeksie wyborczym oraz ustawach regulujących działania samorządu różnych szczebli. Większość z nich obaj ocenili krytycznie. "Pan prezydent jako reprezentant, nie tylko silnego ośrodka miejskiego jakim jest Zielona Góra, ale też jeden z liderów ruchu samorządowego, jest dla nas osobą niezwykle ważną, jego głos jest dla nas niezwykle ważny. Myślę, że mamy podobną oceną po tym spotkaniu, tego, w którym kierunku zmierza ordynacja, jeżeli chodzi o monopartyjność, o przejęcie samorządu. Nie chodzi o więcej obywatela w samorządzie i jego więcej praw, tylko o to, żeby obywatela i jego wybór zastąpiły decyzje z Warszawy" - powiedział prezes PSL. Dodał, że rozmowa z prezydentem Zielonej Góry dotyczyła również tego, jaki stawić opór takim zmianom w ordynacji. "To jest dobry początek współpracy. Wydaje mi się, że to otwiera przestrzeń do współpracy nie tylko w województwie lubuskim, ale dużo szerzej" - ocenił Kosiniak-Kamysz. "Jedna partia będzie rządzić wszystkim" Janusz Kubicki ocenił, że przygotowany przez PiS projekt zmian w prawie wyborczym "zamiast poprawiać, psuje coś", co - jego zdaniem - "w miarę przyzwoicie i w miarę dobrze funkcjonuje". "Wszyscy chwalimy się tym, że największym osiągnieciem wolnej Polski są samorządy. To prawo wyborcze w dużej mierze właśnie będzie niszczyć to, co udało się osiągnąć. Stąd myślę, że nie tylko wyłącznie apel ugrupowań politycznych, ale apel samorządowców o to, żeby nie pracować nad ustawą w ten sposób, że w przeciągu jednego dnia składamy projekt, w drugim ten projekt zatwierdzamy" - powiedział Kubicki. "Nikt z nas nie mówi, że prawo jest doskonałe. Nikt z nas nie odbiera rządzącym prawa do zmian, ale chcemy, żeby te zmiany były przemyślane, i żeby była szansa porozmawiania na ten temat, a nie bycia postawionym przed faktem dokonanym i tak naprawdę zostanie zniszczony system, który funkcjonuje i (...) bardzo dobrze działa" - dodał prezydent Zielonej Góry. Kosiniak-Kamysz: Nie dajmy się na to nabrać W ocenie Kubickiego proponowane zmiany nie idą w kierunku przekazywania władzy obywatelom, a przeciwnie "w kierunku tego, żeby jedna partia rządziła wszystkim". Kosiniak-Kamysz uznał, że tylko niektóre elementy projektu są pozytywne - w tym kontekście wymienił np. zapisy dotyczące budżetu obywatelskiego czy wzmocnienie pozycji radnych. "To jest zakalec, który został pięknie oblukrowany budżetem obywatelskim. Nie dajmy się na to nabrać" - powiedział szef PSL. Zmiany w ordynacji wyborczej według PiS Projekt PiS zakłada m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin, zmniejszenie liczebności mandatów w okręgach wyborczych do rad powiatów i sejmików województw. Przewiduje ponadto reformę Państwowej Komisji Wyborczej - PiS chce, by siedmiu na dziewięciu jej członków wybierał Sejm (obecnie dziewięcioosobowy skład tworzy po trzech sędziów delegowanych tam przez TK, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny).