Premier na niedzielnym spotkaniu z mieszkańcami Chełma przyznał, że w II Rzeczpospolitej antysemityzm był, zaznaczył jednocześnie, że jest "niezwykle ważne dla zachowania prawdy historycznej i oddania należnego szacunku ofiarom", żeby rozróżniać między tym, co jest naganne a morderstwami i pogromami, które miały miejsce w innych krajach - w tym Shoah, czyli zaplanowanym wymordowaniu całego narodu żydowskiego. Jako zachowania naganne premier określił "numerus clausus", działalność Pogotowia Patriotów Polskich, Obozu Narodowo-Radykalnego czy Falangi. "Szereg ich działań na pewno nie przystoi wolnemu i równemu społeczeństwu, które chce opierać swoje życie społeczne i polityczne na zasadach równoprawnych" - ocenił. "Jest między tymi dwoma wymiarami gigantyczna przepaść. To trzeba wyraźnie podkreślać" - wskazywał Morawiecki. Szef rządu zaznaczył, że Polacy mają przez prawie tysiąc lat żyli na jednych ziemiach z Żydami. "Ta współpraca nie miała żadnego odniesienia do innych krajów Europy, świata. Polska była najlepszym miejscem na świecie dla życia społeczności żydowskich" - ocenił Morawiecki. Premier wskazywał, że polsko-żydowski związek w obszarze kultury jest bardzo widoczny zarówno w kulturze dzisiejszej, jak i tej sprzed 100 czy 200 lat. "Czym byłby 'Pan Tadeusz' bez Jankiela, czym byłaby polska poezja bez takich poetów, jak Bolesław Leśmian, czy Marian Hemar, Julian Tuwim, Jan Brzechwa, Antoni Słonimski, Roman Brandstaetter, przecież to są wszyscy twórcy absolutnie wybitni, pochodzenia żydowskiego, piszący w języku polskim i czujący się jednocześnie Polakami" - wyliczał Morawiecki. "Wielka niesprawiedliwość, wielka krzywda, która dotyka nas dzisiaj w percepcji, polega głównie również na tym, że trudno, aby Żydzi mieli pretensje do państwa hiszpańskiego, skoro zostali stamtąd skutecznie na 500 lat wypędzeni. Trudno, żeby mieli pretensje do Francji, skoro stamtąd byli kilka razy, aż w końcu bardzo skutecznie w XVI wieku również wypędzeni" - mówił szef rządu. Premier wskazywał też, że w XX wieku w samym Chełmie żyło więcej Żydów, niż w całej Szwajcarii, a w Warszawie było ich więcej, niż w Palestynie. "Jak można porównywać takie dwie rzeczywistości? Rzeczywistość kraju, który najpierw był wielki, potem dość szybko upadł (...) do krajów, w których właściwie Żydów nie było, skutecznie ich stamtąd wypędzono" - pytał Morawiecki. "Drodzy współbracia żydowscy, bracia starsi w wierze, porównujmy te dwie rzeczywistości w sposób sprawiedliwy, bo w przeciwnym razie dokonujemy głębokiego gwałtu na waszych i naszych współbraciach życzących tutaj właściwie przez setki lat we wspaniałej zgodzie" - dodał. "Polska zasłużyła na drzewo Sprawiedliwych" "Dla mnie Polska jako naród, Polska jako państwo zasłużyła - jako jedyna - na drzewo Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Te liczby, które czasami są podawane, są kompletnie nieporównywalne do siebie. Bo jak można porównać teren okupowanej Polski, gdzie za pomoc Żydom karano śmiercią, nie tylko osobę pomagającą, podającą szklankę wody, czy kromkę chleba, ale całe rodziny i całe wioski, do sytuacji - przy całym szacunku do Holandii, czy Danii, gdzie zginęło może z tego powodu kilka osób, a na pewno bardzo, bardzo niewiele (...), gdzie całe państwa kolaborowały z hitlerowskimi Niemcami, a w Polsce Polskie Państwo Podziemne wydawało wyroki śmierci na tych, którzy denuncjowali lub mordowali Żydów. Te dwie sytuacje są zupełnie nieporównywalne" - powiedział premier podczas spotkania z mieszkańcami Chełma w Bibliotece Publicznej. Jak tłumaczył, "te dwa światy wymagają wyjaśnienia, wymagają badań historycznych". "Ale wymagają też tu i teraz nawet, zanim te badania do końca zostaną przeprowadzone, głośnego, mocnego polskiego 'nie' dla tych, którzy zrównują przestępstwa i zbrodnie czasów komunistycznych, wobec naszych współbraci żydowskich, a zwłaszcza też Holokaust II wojny światowej i usiłują wplątać nas w ten Holokaust" - dodał. "Do tego wszystkiego trzeba dołożyć tę wielką, wspaniałą historię, o której musimy mówić, którą musimy odbudować - tę historię współżycia przez 1000 lat społeczności żydowskiej, która tu znalazła schronienie, tu znalazła ten swój kąt na ziemi, a żeby żyć, kształcić, rodzić dzieci, tworzyć swoją literaturę, interpretować swoją religię i wzbogacać w ten sposób cały świat" - powiedział premier. Szef rządu wyraził nadzieję, że poprzez ten spór, który ma miejsce od kilku tygodni, "świat dostrzeże te podstawowe różnice w życiu społeczności żydowskiej na terenie Rzeczpospolitej przez setki lat, tym co się stało w czasach II drugiej wojny światowej, tym co się stało w czasach PRL-u, ale również wobec tych zaniedbań, które miały miejsce w czasach III Rzeczpospolitej". "My dzisiaj, wybijając się na podmiotowość, na pewno traktujemy walkę o prawdę historyczną, jako jeden z naszych absolutnie najwyższych celów. I z tej drogi o skuteczne wywalczenie tej prawdy na pewno nie zejdziemy. I chcę to państwu obiecać, ponieważ temat jest dużo ważniejszy, niż wydaje się, patrząc na niego powierzchownie. To nie jest tylko o dzisiejszych relacjach polsko-izraelskich, to nie jest tylko prawda o naszych bohaterach z czasów II wojny światowej, to jest walka o prawdę, a w związku z tym również o to, w jaki sposób świat będzie urządzony. Czy będziemy organizowali nasze życie wokół właśnie prawdy, nie tylko historycznej, ale również sprawiedliwości, również zasad współżycia, takiego, jakie byśmy chcieli, zasad solidarnego współżycia, czy będziemy starali się przykrywać tę prawdę fałszem historycznym" - powiedział. "Unikajmy antysemickich wypowiedzi" Premiera pytano o to, w jaki sposób należy mówić o historii Polski poza jej granicami. "Chciałbym zaprosić do tego, żeby każdy z was dołożył cegiełkę do pozytywnego myślenia, bo zobaczcie, jak unikalnie pozytywne były te dzieje polsko-żydowskie przez tysiąc lat; do tłumaczenia choćby w najmniejszym stopniu, do unikania antysemickich wypowiedzi, bo one są wodą na młyn dla naszych wrogów, dla naszych przeciwników" - powiedział premier. "Jeśli znacie kogoś, kto w taki sposób się wypowiada - unikajmy tego jak ognia, nawet jakiś głupich, niepotrzebnych żartów. Przede wszystkim tłumaczmy wszyscy razem, jaka była rzeczywistość" - zaapelował Morawiecki.