Jak informowała przewodnicząca ZZ Personelu Pokładowego i Lotniczego Monika Żelazik - strajk ma się rozpocząć 18 października i potrwa "do skutku". Dodaje, że pracownicy są przygotowani na 63 dni protestu. Głównym celem ma być przywrócenie Moniki Żelazik do pracy, po tym, jak została dyscyplinarnie zwolniona z LOT na początku czerwca 2018 r. Związki nie wydały zgody na jej zwolnienie i sprawa trafiła do sądu, który nakazał przywrócenie kobiety do pracy. LOT odwołał się jednak od wyroku. Protestujący domagają się także odwołania prezesa LOT-u i powrotu do systemu wynagrodzeń zgodnego z układem zbiorowym 2010. "Jeśli dojdzie do strajku, będzie on nielegalny" - powiedział Adrian Kubicki, dyr. komunikacji korporacyjnej i PR w LOT przypominając, że w sprawie strajku toczy się postępowanie sądowe i do momentu jego zakończenia, protest będzie nielegalny. <a href="https://www.rp.pl/Lotnictwo/181019497-Zarzad-LOT-u-apeluje-tlumaczy-i-ostrzega.html" target="_blank">"Rzeczpospolita" powołuje się także na dokument</a> z 15 października, w którym zarząd apeluje do organizatorów o zaniechanie strajku i powrót do rozmów, które zaplanowano na 17 października. W dokumencie miały się znaleźć także informacje, jakoby planowany cztery miesiące po zwolnieniu Żelazik strajk, miał być udzieleniem jej wsparcia w nadchodzących <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a>. Z informacji podawanych przez "Rzeczpospolitą" wynika, że pracownicy są zmęczeni brakiem porozumienia, a także - jak wynika z nieoficjalnych wypowiedzi - mają żal do Moniki Żelazik za brak wcześniejszej informacji o planach startu w wyborach do rady dzielnicy Bemowo. Więcej informacji na stronie internetowej <a href="https://www.rp.pl/Lotnictwo/181019497-Zarzad-LOT-u-apeluje-tlumaczy-i-ostrzega.html" target="_blank">"Rzeczpospolitej"</a>