"We wtorek wieczorem miało miejsce zdarzenie bez precedensu: siłowe, nieregulaminowe - ale przede wszystkim w sytuacji bardzo poważnego kryzysu, jaki mamy w relacjach polsko-izraelskich - przejęcie grupy bilateralnej, które odbyło się na Sali Kolumnowej, z udziałem wicemarszałek (Sejmu) Beaty Mazurek, w obecności ponad 90 parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, których część nawet nie była członkami tej grupy" - powiedział poseł PO Andrzej Halicki w czwartek na konferencji prasowej. Przekonywał, że takie zdarzenie nie może zostać zaakceptowane w ramach prac parlamentarnych. Dlatego - jak poinformował - "wszyscy posłowie opozycji wypisują się z tak przejętego siłowo zespołu, z takiego stylu prowadzenia prac". Posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska oceniła, że "siłowe przejęcie ma najprawdopodobniej doprowadzić do tego, aby grupa bilateralna mówiła "PiS-owskim przekazem dnia", bo innego celu przejęcia tej grupy nie widzimy". "Jeżeli PiS myśli, że schowa problem kryzysu polsko-izraelskiego pod dywan, m.in. poprzez przejęcie grupy bilateralnej w Sejmie, to jestem głęboko zdumiona takimi działaniami" - dodała. Co na to Krystyna Pawłowicz? O decyzję polityków PO i Nowoczesnej została spytana przez PAP posłanka PiS <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-krystyna-pawlowicz,gsbi,1456" title="Krystyna Pawłowicz" target="_blank">Krystyna Pawłowicz</a>. "Bardzo dobrze, że się wypisują" - oceniła. Według niej, działania opozycji są "głęboko umotywowane nienawiścią do PiS". "PO i totalna opozycja bojkotują wszelkie działania Prawa i Sprawiedliwości, które mają na celu załagodzenie sytuacji. Zawsze stają po stronie osób, które nas niesprawiedliwie i wbrew prawdzie historycznej atakują" - mówiła. Pawłowicz wyraziła nadzieję, że "zasilona" przez innych posłów polsko-izraelska grupa parlamentarna będzie działała "zgodnie z interesem Polski, a nie w takim kierunku, żeby zrobić na złość rządowi oraz Prawu i Sprawiedliwości, który stara się normalizować stosunki z Izraelem". We wtorek wieczorem poseł PO Michał Szczerba został odwołany z funkcji przewodniczącego polsko-izraelskiej grupy parlamentarnej; nowym przewodniczącym został poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski. Według polityków PO, posłowie partii rządzącej dopisali się do składu grupy parlamentarnej, która liczyła dotąd 64 parlamentarzystów, a po zmianach w skład grupy wchodziło ok. 100 osób. Poseł PO <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-krzysztof-brejza,gsbi,1700" title="Krzysztof Brejza" target="_blank">Krzysztof Brejza</a> ujawnił na Twitterze treść sms-a, którą politycy otrzymali od wicemarszałek Sejmu Beaty Mazurek. Wicemarszałek poinformowała o posiedzeniu grupy zaplanowanym na godzinę 17.30. dokładnie o godzinie 17.30. Polityk PO zaprezentował także listę, na której widać nazwiska posłów PiS, którzy dołączyli do składu grupy parlamentarnej.