Kinga Gajewska, <a class="db-object" title="Marta Golbik" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marta-golbik,gsbi,3149" data-id="3149" data-type="theme">Marta Golbik</a> i Krystyna Szumilas skierowały pismo do Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka w sprawie wpisu wiceministra edukacji i nauki <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tomasz-rzymkowski,gsbi,1614" title="Tomasza Rzymkowskiego" target="_blank">Tomasza Rzymkowskiego</a>. Co napisał w mediach społecznościowych członek rządu? "Dziś byliśmy w Muzeum Stacja. Moi synowie z właściwą postawą wobec bolszewików. Co ciekawe bez mojej ingerencji". Zdaniem posłanek wpis Rzymkowskiego to jawne nawoływanie do przemocy. Zachowanie ministra ma być głęboko demoralizujące, propagować akty nienawiści, a nawet "publicznie nawoływać do zabijania innych ludzi". "Wychowanie małoletnich do przemocy oraz podjudzanie przeciw komukolwiek jest nieakceptowalne i powinno być traktowane jako nadużywanie przewagi nad dzieckiem i wykorzystywanie jej przez dorosłych do osiągania własnych celów, zaspokajania własnych potrzeb i różnych szeroko rozumianych interesów" - czytamy w piśmie posłanek. Rzymkowski odpowiedział na Twitterze na ten zarzut. "Dawno nie czytałem niczego tak absurdalnego. Wyjaśniam szanownym Panią Poseł, że chłopcy nie celowali z broni, ale z palca i nie do żołnierzy Armii Czerwonej, ale do manekinów. PO w swoim skręcie w lewo zaszła tak daleko, że nawet w antykomunizmie widzi 'demoralizację'" - odpowiedział (pisownia oryginalna).