We wtorek po południu KRS wyłoniła 20 kandydatów na stanowiska sędziowskie w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Wcześniej, w głosowaniu niejawnym, podjęła uchwałę o przedstawieniu prezydentowi Andrzejowi Dudzie wniosku o powołanie siedmiu sędziów Izby Cywilnej SN, w której do obsadzenia jest siedem wolnych stanowisk sędziowskich. Do Rady wpłynęło na te miejsca blisko 30 zgłoszeń. Szef komisji skrutacyjnej sędzia Joanna Kołodziej-Michałowicz przekazała, że bezwzględną liczbę głosów (11 z 21 głosujących członków KRS), a tym samym rekomendację KRS, uzyskali: prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Jacek Grela, sędzia Sądu Okręgowego Warszawa-Praga Beata Janiszewska, radca prawny Marcin Krajewski, sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie i dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury z siedzibą w Krakowie Małgorzata Manowska oraz sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie Tomasz Szanciło. Ze względu na to, że liczba kandydatów, którzy uzyskali rekomendacje w pierwszym głosowaniu była niższa, niż liczba wolnych stanowisk sędziowskich w Izbie Cywilnej, szef KRS zarządził głosowanie dodatkowe. Głosowano w nim nad trzema kandydaturami z największym poparciem w pierwszej turze, spośród osób, które nie uzyskały wymaganej większości. Byli to: sędzia SO w Lublinie Joanna Misztal-Konecka, dyrektor Departamentu Prawa Administracyjnego w resorcie sprawiedliwości dr hab. Kamil Zaradkiewicz i radca Prokuratorii Generalnej RP Marcin Gocłowski. W wyniku drugiej tury głosowania rekomendacje Rady uzyskali Zaradkiewicz i Misztal-Konecka. Spór między Ziobrą i Pawłowicz Spośród zarekomendowanych przez KRS kandydatów najdłuższą dyskusję podczas obrad wywołała kandydatura Zaradkiewicza - w przeszłości, do połowy 2016 r., dyrektora zespołu orzecznictwa i studiów w Biurze Trybunału Konstytucyjnego. Podczas tej dyskusji będąca członkiem KRS posłanka PiS Krystyna Pawłowicz negatywnie odniosła się do jego kandydatury. Oceniła m.in. że w kwestii konstytucyjnych zapisów dotyczących małżeństwa Zaradkiewicz prezentuje "bardzo liberalny i marginalny w polskim prawie i orzecznictwie pogląd" dotyczący małżeństw jednopłciowych - że konstytucja nie dopuszcza ich, ale też nie zakazuje ona takich małżeństw. Pawłowicz opowiedziała się w związku z tym przeciwko rekomendowaniu kandydatury Zaradkiewicza. Z kolei poparcia udzielił Zaradkiewiczowi obecny na posiedzeniu KRS minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zapewnił, że pytał Zaradkiewicza o jego poglądy w sprawie instytucji małżeństwa i otrzymał je na piśmie. Ziobro przekazał, że Zaradkiewicz zajmuje stanowisko zbieżne z dominującym poglądem prawniczym, że jest to związek kobiety i mężczyzny, a inne rozwiązania nie wchodzą w grę. Ponadto - jak zaznaczył szef resortu sprawiedliwości - Zaradkiewicz mając dobrą pozycję w ówczesnym Trybunale Konstytucyjnym wystąpił przeciw swojemu środowisku popierając decyzje Sejmu, który na początku obecnej kadencji wybrał do TK pięciu nowych sędziów. "Daję wiarę człowiekowi, który nie tylko mówi, ale swoim działaniem - czyli działaniem, konkretnymi czynami, konkretnymi faktami - daje wyraz temu, że jest gotów się narazić wpływowemu środowisku i swoje poglądy zmieniając konsekwentnie ich później bronić" - mówił Ziobro wspierając kandydaturę Zaradkiewicza. Szef MS przypomniał ponadto, że Zaradkiewicz pracuje w komisji weryfikacyjnej zajmującej się nieprawidłowościami w reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. Dlaczego Ziobro był na posiedzeniu? Członek KRS sędzia Jarosław Dudzicz, pytany o powód obecności ministra Ziobro na wtorkowych obradach KRS, powiedział dziennikarzom, że minister jest członkiem Rady i ma prawo wyrazić swoje stanowisko na jej forum. Dudzicz stwierdził, że nie razi go wypowiedź ministra Ziobro dotycząca Zaradkiewicza - pracownika resortu sprawiedliwości kandydującego do Izby Cywilnej SN. "Minister ma prawo uczestniczyć w obradach i wypowiadać się o wszystkich kandydatach do SN, o których zechce się wypowiedzieć. Nie upatrywałbym tutaj jakiś zależności służbowych" - powiedział Dudzicz.