Informacje o wszczęciu dochodzenia potwierdził w środę PAP rzecznik prasowy podlaskiej policji Tomasz Krupa. "Gromadzimy materiał dowodowy" - dodał. Postępowanie dotyczy podejrzeń znieważenia funkcjonariusza publicznego, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych; grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo do roku więzienia. W złożonym zawiadomieniu poseł Truskolaski poinformował, iż obawia się o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich oraz że działania wobec niego mają charakter uporczywego nękania. To inna kwalifikacja prawna, od przyjętej we wszczętym dochodzeniu. "To, w jakimi kierunku postępowanie zostało wszczęte, nie przesądza o tym, że nie będą badane i inne wątki" - zaznaczył szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe Wojciech Zalesko, pod której nadzorem jest to postępowanie. Krzysztof Truskolaski w połowie października zawiadomił białostocką policję o tym, iż obawia się o swoje bezpieczeństwo i czuje się nękany. Chodziło o internetowe komentarze, które padały pod jego adresem w związku z głosowaniem w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Kilka dni wcześniej Zgromadzenie to przyjęło rezolucję w sprawie praworządności w niektórych krajach Europy, w tym w Polsce. Wezwało w niej pięć krajów do podjęcia działań w kierunku przywrócenia rządów prawa. Rezolucję poparli parlamentarzyści PO i Nowoczesnej (w tym poseł Truskolaski), przeciwko byli posłowie PiS i Kukiz'15. Jak mówił wtedy Truskolaski dziennikarzom, po informacjach o głosowaniu w Strasburgu w mediach społecznościowych rozpoczęły się zmasowane ataki na niego. "Pod moim adresem kierowane są m.in. groźby śmierci, które wzbudzają we mnie uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione" - napisał w zawiadomieniu. Truskolaski dodał, że oprócz gróźb karalnych jest też szereg anonimowych komentarzy, które - jak to określił - niosą ze sobą wydźwięk pełen nienawiści oraz odrazy wobec jego osoby, naruszają jego spokój i prywatność oraz wzbudzają uzasadnione obawy o bezpieczeństwo, również jego rodziny.