Szalejąca malaria nie jest wcale odległym problemem. Może zaatakować już teraz, bo klimat jest wystarczająco ciepły, żeby wakacyjny czas stał się czasem malarii. Wystarczy odpowiednio duża grupka chorych turystów z cieplejszych krajów, a już nasze komary załatwią resztę. - Zarazki może roznosić nasz rodzimy komar widliszek - ostrzega w "SE" dr Kotłowski. Tym samym Mazury, Kaszuby czy nadrzeczne tereny mogą łatwo stać się rejonami zagrożonymi malarią! Po czym poznać malarię? Pierwsze objawy to dreszcze i gorączka nawet 40 stopni. Do tego bóle głowy, wymioty i biegunka. Potem pojawiają się obfite poty i nagły spadek temperatury. W ostatnim etapie choroba wywołuje wysoką gorączkę, zabijając zarażonego, jeśli w porę nie otrzyma pomocy.