Zjazd Platformy odbył się 26 października. Sympatycy Jacka Protasiewicza do hotelu wyposażonego w SPA i baseny przyjechali dzień wcześniej. Pobyt działaczy w ośrodku "Sandra" miał kosztować 23 tysiące złotych. Według informacji "Newsweeka", za nocleg działaczy nie zapłacił nikt z PO. Miał to zrobić Marek Heinke, znany wrocławski biznesmen i wieloletni znajomy Protasiewicza. Jak tłumaczył w rozmowie z tygodnikiem, "pieniądze dostał w Platformie"."Newsweek" twierdzi, że dysponuje dokumentami potwierdzającymi dwie wpłaty dokonane przez Heinke.Miałoby to mieć podtekst polityczny, bo arena pozostaje pod kontrolą Rafała Dutkiewicza, a nowy przewodniczący PO w regionie - Jacek Protasiewicz chce go poprzeć w wyborach prezydenckich. "To czysto koleżeńska przysługa" Skarbnik partii - Karol Przywara wydał jednak oświadczenie, w którym zapewnia, że biznesmen Marek Heinke nie był sponsorem wyjazdu, a jedynie przekazał w imieniu Platformy pieniądze pod depozyt. Miał on doświadczenie w organizacji tego typu imprez, wiedział więc, jaki hotel będzie odpowiadał działaczom PO. - To była czysto koleżeńska przysługa i to wszystko jest zgodne z prawem - mówi Karol Przywara. Sporne 23 tys. mieli wyłożyć w formie depozytu dwaj działacze Platformy - Wojciech Granowski i Paweł Rybczak. Pieniądze miały wrócić do nich, gdy tylko wszystkie koła partii rozliczą się za pobyt swoich delegatów w hotelu. PO twierdzi, że posiada dokumenty na poparcie swojej tezy.